Janusz Korwin-Mikke był przez wiele lat był twarzą wszystkich partii, z których ramienia startował. W ostatnich latach polityk jednak stopniowo usuwa się w cień, choć nadal aktywnie uczestniczy w życiu politycznym jako poseł Konfederacji.
W końcu jednak sami wyborcy stwierdzili, że mają dość 80-letniego polityka. Korwin-Mikke nie dostał się do Sejmu z list Konfederacji w tzw. "warszawskim obwarzanku".
Wiele osób uważa, że jego kontrowersyjne wypowiedzi w ostatnim czasie zaszkodziły partii bowiem pokazywały jej prawdziwe oblicze ukryte pod wolnościowymi hasłami. Korwin-Mikke został ponoć zawieszony w prawach członka Konfederacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatnio polityk w szokujący sposób opowiadał o sprawach dotyczących m.in. aborcji czy praw kobiet. Jego wypowiedzi podczas kongresu założycielskiego Fundacji Patriarchat odbiły się szerokim echem.
Poseł Konfederacji sugerował, że kobietom należy odebrać prawa wyborcze. Jako przykład idealnego kraju podawał Arabię Saudyjską, która słynie z łamania praw człowieka.
Korwin-Mikke twierdzi, że był ostatnio oskarżany o obrażanie swojej konkurentki na liście Konfederacji do Sejmu - Kariny Bosak. Jego słowa wywołały zdumienie. - Już prędzej można mnie ścigać za posądzenie, że chcę robić polską kaszankę na krwi żydowskich niemowląt, niż, że obrażam kobiety, a zwłaszcza Ją - napisał polityk.
Korwin-Mikke: Emerytom odebrać prawa wyborcze
Dla Janusza Korwin-Mikkego to ostatnie chwile w ławach sejmowych. Trudno sobie wyobrazić, by polityk kiedykolwiek jeszcze startował do Sejmu. Nie ulega jednak wątpliwości, że nadal będzie uczestniczył w życiu publicznym. Tak, jak robi to nadal m.in. w mediach społecznościowych.
Poseł postanowił w jednym z ostatnich swoich wpisów ponownie wskazać grupę, której odebrałby prawa wyborcze. Tym razem padło na emerytów.
W normalnej republice ludzie biorący pieniądze od reżymu (urzędnicy, żołnierze itd.) nie mogą głosować. Emeryci mogą... jeśli jest to emerytura. Od 15 lat jednak emerytura jest świadczeniem socjalnym dowolnie podwyższanym lub odwrotnie - więc emeryci nie powinni mieć prawa głosu! - napisał Korwin-Mikke na X.
- Decydować o wydawaniu z budżetu mogą tylko ci, co płacą podatki. Jeśli ktoś bierze pieniądze od reżymu, to zawsze będzie głosował za podwyższeniem pensji, emerytury. Kiedyś emerytura sztywno zależała od płaconej składki i rząd nie miał na nią wpływu. Wtedy emeryci mogli głosować - dodawał w kolejnym wpisie.
Sęk w tym, że polityk sam pobiera emeryturę. W ostatnim roku dochody Korwin-Mikkego z emerytury z ZUS wysokości około 12 721,68 zł. To około 1060 zł netto. Do tego dochodzi emerytura z Parlamentu Europejskiego.
Korwin-Mikke sam chciałby się zatem pozbawić praw wyborczych. Choć warto też przypomnieć na koniec, że nie jest przecież zwolennikiem demokracji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.