Byli właściciele dwupiętrowego domu popadli w długi i ogłosili upadłość konsumencką. Następnie posiadłość trafiła na licytację. Zdobyli ją państwo Ryczkowie.
W sumie nieruchomość kosztowała nas prawie pół miliona złotych. Wydaliśmy wszystkie oszczędności z pracy w Polsce i za granicą - mówi "Faktowi" pan Tomasz Ryczek.
Początkowo były zapewnienia, że dotychczasowi właściciele szybko opuszczą dom. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna - nie chcą ruszyć się z tego miejsca.
Nie pomogły żadne prośby. Dawaliśmy im dodatkowo 3 tys. złotych, aby sobie coś szybko wynajęli. Oni jednak bezczelnie śmieją się nam w twarz - ubolewają Ryczkowie, cytowani przez "Fakt".
Eksmisja? Pandemia chroni "dzikich lokatorów"
Nowi właściciele posiadłości skierowali sprawę o eksmisję. Co prawda zapadł prawomocny wyrok z klauzulą wykonalności, jednak... komornik nie może nic zrobić! To dlatego, że w ubiegłym roku wprowadzona została ustawa covidowa, która wstrzymała eksmisję w czasie pandemii:
Art. 15zzu.: 1. W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego (Dz. U.2021.2095).
Ryczkowie są oburzeni. - Gdzie tu sprawiedliwość? Pandemia może trwać i trwać... Państwo chroni dzikich lokatorów, a nie liczy się z naszym prawem do własności - grzmi w rozmowie z "Faktem" Magdalena Ryczek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.