Bakalarska to przede wszystkim ogromne zagłębie ubrań made in china ale też cały sektor beauty: barberzy, fryzjerzy czy salony manicure z cenami, jak można było usłyszeć na nagraniu Książula, bardzo konkurencyjnymi dla salonów w pozostałych częściach Warszawy (np. manicure z malowaniem 65 zł). Natomiast sam youtuber zapowiedział, że swoją kulinarną wycieczkę zacznie od zupy pho, zwłaszcza że ponoć jest w tym miejscu lokal, który się w tej zupie specjalizuje.
Na miejscu Książulo zamówił zupę pho z wołowiną oraz kurczaka chrupiącego. Kurczak okazał się kosztować aż 35 zł.
Klasyczne danie w chińczyku, lokal klasyczny, totalnie typowy chińczyk, a ceny jak w czymś lepszym. Jest gumowy, mam wrażenie, że jest odsmażany. Zawiodłem się. Można zjeść taniej, ale lepszego. Ogólnie zwykły chińczyk, nic specjalnego - relacjonował Książulo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zupa pho kosztowała z kolei 36 zł. To wcale nie jest mało za miskę przysmaku.
Spróbowałem wołowiny. Trochę guma, trochę żelka. Wołowiny jest tutaj sporo. Porcja jest do najedzenia się, no ale.... z tego słynie zupa pho. Zawsze jest tania i do najedzenia się. Ta do tanich nie należy. Nie wybija się ona na tyle, żeby przepłacać moim zdaniem - podsumował.
Następnym punktem wycieczki była koreańska restauracja, do której Książulo wybrał się z nadzieją na zjedzenie dobrego koreańskiego kurczaka. Na miejscu okazało się, że jest to restauracja z grillami na stole.
Ceny mixów grillowych zaczynały się od 110 zł, a kończyły się na... 350 zł. W prezencie od menadżera lokalu Ksiązulo i towarzyszący mu Wojek dostali dzbanek lemoniady oraz pizzę z kimchi.
Myślałem, że to będzie fajne normalne mięsko a to jest... mrożone. Pachnie jak zwykle surowe mięso bez żadnych dodatków - relacjonował Książulo na widok mięs na grilla.
Do ugrillowanego przez siebie mięsa dodał kimchi, rzepę i sos. Wszystko położył na sałacie, którą serwowano do grilla i która miała być elementem całego posiłku.
Nie lubię na tyle sałaty, żeby jeść jej tyle na raz. Czuję tylko sałatę - narzekał youtuber.
Korean fried chicken w lokalu kosztował 50 zł i to bez żadnych dodatków. W smaku również okazał się niezbyt porywający.
Nie ma tu nic specjalnego, sprawiającego że chciałbym to zjeść ponownie. Cena to jest przegięcie pałki. Bardzo drogie i niewarte tych pieniędzy - podsumował.
Zasmakowała mu natomiast pizza z kimchi.
W komentarzach burza. Książulo i Wojek jak "neandertale grające na komputerze"
Dość krytyczny odcinek o jedzeniu z Bakalarskiej spotkał się z niemniej krytycznym odbiorem internautów. Jeden porównał ich nawet do "neandertali grających na komputerze"
Te kanapeczki z korean bbq je się na raz i z mniejszą ilością sałaty. Mięso ma być mrożone żeby nie straciło koloru i miało odpowiedni kształt - zauważył.
Panowie w koreańskim grillu jak robicie sobie sakiewki z tej sałaty i na raz pakujecie do buzi żeby wszystkie smaki na raz wjechały, byłem w Korei i osobno te rzeczy nie smakują, ale jak zjesz tak jak oni to jedzą to wtedy jest bardzo pyszne - dodał kolejny.