Przekonała się o tym mieszkanka Bydgoszczy. Pani Iwona wybrała się do osiedlowej Biedronki. Jej uwagę przykuły duże znicze elektryczne, które miały kosztować 5,99 zł za sztukę. Cena wydała jej się bardzo atrakcyjna.
Podobne u mnie przy cmentarzu sprzedają za 8 zł, więc kupiłam trzy, wszak zbliża się 1 listopada - wspomina pani Iwona, cytowana przez Gazetę Pomorską. - Dopiero w domu na paragonie sprawdziłam, że wcale nie kosztują one 5,99 zł, a 7,99 zł, czyli tylko o 1 grosz mniej niż przy cmentarzu. Wiele osób kupowało przy mnie te znicze, myśląc, że kosztują o 2 zł mniej, ale taka informacja się przy nich znajdowała. Może dotyczyła innego towaru, ale była właśnie przy tych konkretnych zniczach, na półce klienci nie widzieli kwoty 7,99 zł, a dopiero na paragonie. Na pewno to zwykła pomyłka sklepu, jednak różnica jest, jak dla mnie emerytki, dość znacząca. 6 zł w plecy!
Czytaj także: 500 plus zostanie podwyższone? Oto warunek
Gazeta poprosiła sieć o komentarz do tej sytuacji. Odpowiedź przyszła z biura prasowego.
"Aby uniknąć potencjalnych wątpliwości dotyczących cen poszczególnych produktów, w każdej placówce instalujemy ogólnodostępne i dobrze oznaczone skanery cen. Zaś w uruchomionej przed 4 miesiącami aplikacji mobilnej Biedronki wprowadziliśmy możliwość weryfikacji cen każdego produktu w ciągu zaledwie kilku sekund z wykorzystaniem telefonów klientów. Podanie numeru karty Moja Biedronka, jeśli została użyta podczas zakupu, znacznie przyspiesza proces weryfikowania reklamacji. Wszyscy klienci, którzy mają wątpliwości dotyczące cen poszczególnych produktów na paragonie, mogą skontaktować się z naszym biurem obsługi klienta i złożyć reklamację, do czego zachęcamy (e-mail: bok@biedronka.eu oraz tel. 800 080 010 lub 22 205 33 00). Jeżeli ktoś zgłosi przypadek różnicy między ceną na etykiecie cenowej, a kwotą zapłaconą przy kasie, należy mu się zwrot różnicy".
Pani Iwona jest emerytką. Osoby w tym wieku bardzo często nie korzystają z aplikacji. W sieci Biedronka popularne są natomiast promocje na więcej, niż jeden produkt. Bywa też, że dana rzecz jest tańsza w przypadku, gdy kupujący przy kasie zeskanuje kartę lojalnościową.
Na straganach jeszcze drożej
W gorszej sytuacji, niż sklepy wielkopowierzchniowe, są indywidualni sprzedawcy. Osoby, które handlują zniczami i wiązankami przy cmentarzach nie mają możliwości dużej negocjacji cen, gdyż w hurtowniach zamawiają mniej produktów niż sieciówki. A podrożało wszystko - od szkła do parafiny. Samą parafinę do tej pory pozyskiwaliśmy z Rosji. Po nałożeniu sankcji ten rynek szybko przejęli Chińczycy, a ceny skoczyły o 300-400 procent.
Mimo to eksperci nie polecają robienia zakupów na ostatnią chwilę. W praktyce możemy... zostać z niczym.
Producenci przystopowali produkcję, bo bali się, że ich towar może się nie sprzedać. Inflacja dotknęła wszystkich, w tym także kupujących. Firmy miały obawy, czy Kowalski, idąc na cmentarz, kupi znicze znacznie droższe niż rok temu. W związku z tym nie zrobili tak dużego zapasu, jak do tej pory. Jeśli popyt nie zmaleje i klienci faktycznie wykupią to, co jest na półkach, zniczy może zabraknąć - ostrzega cytowana przez money.pl prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Producentów Świec i Zniczy Joanna Karpeta.
Czytaj także: Drożyzna opanowała cmentarze. Takie są ceny w Warszawie
UOKiK ostrzega
Realny wzrost kosztów to jedno, a pułapki cenowe to drugie. UOKiK ostrzega przed hasłami typu "Super cena", "Oferta specjalna", "Taniej w zestawach". Widząc informacje o promocji powinniśmy być czujni. W Internecie nie brakuje zdjęć ofert, gdzie produkt okazał się być przeceniony o...jeden grosz. Klienci skuszeni kolorową etykietą i informacją o promocji w praktyce płacili niemal tyle samo, co przed promocją.
Kolejnym problemem jest tzw. żonglowanie cenami. Jak wyjaśnia UOKiK, chodzi o sytuacje gdzie sieci podnoszą ceny przed promocją a w czasie jej obowiązywania płacimy tak naprawdę realną cenę za produkt. Warto pamiętać, że kupione przez nas rzeczy podlegają reklamacji, jeśli okażą się wadliwe. Sklep nie ma jednak obowiązku przyjmowania od nas zwrotu produktów, które pochodziły z promocji. To zależy jedynie od dobrej woli sprzedawcy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.