Wiek emerytalny w Polsce to niewątpliwie temat, który budzi mnóstwo emocji. Był on bardzo gorącym wątkiem choćby w trakcie kampanii wyborczej. Prawo i Sprawiedliwość przypominało choćby o tym, że w przeszłości był on podnoszony przez Platformę Obywatelską.
Gdy nowa koalicja przejęła rządy, pojawiły się głosy, że dłuższy czas pracy to dyskryminacja mężczyzn. Niedawno głos w tej sprawie zabierała minister ds. równości Katarzyna Kotula.
Tak, system emerytalny jest niesprawiedliwy, a nierówny wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn. Z jednej strony jednak jest nierówność i dyskryminacja ze względu na wiek, z drugiej - niższe przeciętnie o 1000 zł, czasem głodowe wręcz emerytury żyjących dłużej kobiet. Stąd na razie propozycja Lewicy o rencie wdowiej, która miałaby pomóc kobietom żyć na lepszych warunkach, gdy ich mąż umiera i zostają same z dużo niższymi środkami na utrzymanie - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską.
Beata Szydło o wieku emerytalnym
Teraz do tematu wieku emerytalnego nawiązała Beata Szydło. - Na pewno przed nami moment, w którym musimy się zastanowić nad tym, w jaki sposób prowadzić kolejne kampanie i jak komunikować się ze społeczeństwem. Wszystko się zmienia – otoczenie, oczekiwania wyborców. Wnioski trzeba wyciągać, jakich błędów nie popełniać - mówiła w Radiu ZET.
Nieco później padło pytanie o słowa Kotuli. Wówczas wiceprezes PiS sięgnęła po narrację z okresu wyborów.
W Polsce jest prawo do tego, żeby ktoś, mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, kto chce dalej pracować, może to robić. Ta wypowiedź (ministry Katarzyny Kotuli - dop. red.) jest dla mnie kuriozalna, ale z drugiej strony mnie nie dziwi, bo to przecież ekipa Tuska podwyższyła wiek emerytalny do 67 lat dla kobiet i mężczyzn - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.