Trwa sezon chorobowy. W przychodniach pojawia się wielu pacjentów, a lekarze muszą mierzyć się z obciążeniem. Wobec tego pojawiła się koncepcja wdrożenia zwolnienia lekarskiego "na żądanie".
L4 na żądanie nie byłoby nadużywane. Powinniśmy dążyć do tego, aby państwo miało pełne zaufanie do obywatela. To nie są czasy, gdy każdy z nas brałby co chwila takie L4, bo wywoływałoby to podejrzenia u pracodawcy i kolegów z pracy, że coś jest nie tak. W wielu państwach pracodawcy można zgłosić niedyspozycję zdrowotną, jeśli kogoś np. boli brzuch, bo popełnił błąd dietetyczny - przekazał na antenie Polsat News dr Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do pomysłu wprowadzenia L4 bez wizyty u lekarza odniósł się minister zdrowia Adam Niedzielski. - Nie pracujemy nad takim rozwiązaniem i nie będziemy - poinformował w trakcie rozmowy z Wirtualną Polską.
Nie będzie L4 na żądanie. Dlaczego?
Niedzielski wyjaśnił również, dlaczego pomysł Jankowskiego nie jest brany pod uwagę. - Każdy pomysł na to, by pozbyć się pacjentów z gabinetów, będę oceniał negatywnie. A ten pomysł jest, delikatnie mówiąc, po prostu niemądry - podkreślił.
Prawem pacjenta jest decydowanie o tym, czy chce się spotkać lub tylko połączyć zdalnie z lekarzem. Prawem pacjenta jest oczekiwanie przyjęcia przez lekarza. Prawem pacjenta jest diagnostyka. Prawem pacjenta jest skorzystanie z terapii lekowej zapisanej przez lekarza. I nie możemy próbować sprawić, by pacjenci nie stawiali się u lekarza. Mam wrażenie, że na tym właśnie polega ten pomysł - na wypychaniu ludzi z gabinetów lekarskich - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.