Zaczęło się dość niewinnie i nikt nie spodziewał się takiej skali problemu gdy jeden z mieszkańców Osiedla Paryskiego w Bydgoszczy, we wspólnym garażu zamontował stację ładującą dla samochodów elektrycznych.
Media, reklama, zakupy - Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.
Chęć korzystania z urządzenia zgłosił także inny mieszkaniec więc mężczyźni wspólnie założyli podlicznik zużycia energii. Problem w tym, że teraz ich rachunki rozkładane są na wszystkich członków wspólnoty mieszkaniowej
O sprawie poinformowała Gazeta Pomorska, do której zgłosili się zbulwersowani mieszkańcy, którzy są zmuszeni wbrew sobie do ponoszenia kosztów za swoich sąsiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamontowali sobie podliczniki, co powoduje, że faktury VAT za energię elektryczną przychodzą na wspólnotę mieszkaniową zamiast na właściciela - tłumaczy na łamach Gazety Pomorskiej jedna z mieszkanek. - W efekcie wspólnota mieszkaniowa w 50 procentach płaci za ładowanie prywatnych samochodów, bo podlicznik wskazuje jedynie zużycie prądu, natomiast na fakturze VAT ok. 50 procent należności to opłaty, których nie da się wyliczyć: stała, zmienna, za przesył i tak dalej.
Czytaj także: Jej "elektryk" spłonął w garażu. Teraz ma problemy
Mieszkańcy dodają, że właściciele elektryków i administrator budynku nie odpowiadają na pisma z prośbą o okazanie dokumentów, a ich tłumaczenia są kuriozalne.
Dzieje się tak za przyzwoleniem zarządu i obecnego administratora, który nie wykonuje uchwały dotyczącej warunków dopuszczenia do eksploatacji stacji ładowania pojazdów elektrycznych montowanych na ścianach w garażu w części wspólnej nieruchomości - skarży się jedna z mieszkanek "Osiedla Paryskiego" cytowana przez Gazetę Pomorską.
Przedstawiciele administracji budynku zarzekają się natomiast, że próbują sprawę wyjaśnić i zapewniają, że właściciele pojazdów mają podpisane umowy z dystrybutorem energii elektrycznej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.