Uczniowie czwartych klas szkoły podstawowej otrzymują darmowe laptopy od rządu. Wszystko w ramach inicjatywy "Laptop dla ucznia", którego celem jest rozwój kompetencji cyfrowych. Programem objętych jest blisko 400 tys. dzieci ze szkół publicznych i prywatnych. Sprzęt ma w tym roku dotrzeć do dzieci do 30 grudnia. Urządzenia przechodzą całkowicie na własność rodziców.
Urządzenia są odpowiednio oznaczone. Znajduje się na nich naklejka z informacją, że urządzenie zostało zakupione w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Wewnątrz, tuż pod klawiaturą, znajduje się grawerunek z orłem identycznym jak w polskim godle i napisem "Rzeczpospolita Polska". Oznaczenia mają utrudnić sprzedanie laptopa.
Czytaj także: Pierwsze laptopy już u uczniów. Tak wyglądają
Będziemy szeroko informować o istnieniu tego zabezpieczenia, żeby udaremnić wszelkie próby spieniężenia sprzętu, który powinien pomagać dzieciom - mówi cytowany przez Wirtualne Media Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji.
Niektórzy rodzice zastanawiają się, czy i kiedy będzie można sprzedać otrzymane od rządu urządzenia. Czy ktoś próbował już spieniężyć laptopy w lombardzie? Zapytaliśmy pracowników.
Laptopy od rządu na sprzedaż? Zapytaliśmy w lombardach
Janusz Cieszyński zapowiada, cytowany przez serwis tabletowo.pl, że zostaną "wprowadzone rozwiązania uniemożliwiające odsprzedaż laptopów, które w przyszłym roku otrzymają czwartoklasiści". Minister chce skorzystać z pomocy oprogramowania, które nie pozwoli na spieniężenie urządzeń.
Postanowiliśmy zapytać w lombardach, czy ludzie już teraz próbują sprzedaż rządowy sprzęt dla uczniów. - U nas na razie nikt nie chciał tego zrobić. Wiemy doskonale, że nie możemy przyjmować takich urządzeń - odpowiada pracownica jednego z lombardów na Śląsku.
Za wyjątkiem wspomnianych laptopów nie mamy żadnej listy urządzeń, których nie przyjmujemy. Bierzemy raczej wszystko, nawet popsute urządzenia elektroniczne. Są one często wyposażone w działające i dobre podzespoły. Nie bierzemy na pewno papierosów elektronicznych z przyczyn higienicznych - dodaje.
W lombardzie pracuje również pan Adam. Na razie nie spotkał się z próbą sprzedaży laptopa.
Nie mam stuprocentowej pewności, że taki laptop nie przewinął się lub nie przewinie przez moje ręce - zaznacza. - Na niektórych urządzeniach są naklejki komornicze, które pozostawiają ślad po oderwaniu. Jeśli naklejki z laptopów da się usunąć bez śladu, sprzedanie ich będzie łatwiejsze - mówi.
Pan Adam dodaje, że prócz rządowych laptopów, lombard nie przyjmuje rowerów bez dokumentów, oznaczonego sprzętu budowlanego i telefonów wziętych na raty u operatora.