Tak źle nie było od dawna
W całym zeszłym roku przybyło w Polsce 18,2 tys. bankructw konsumentów. To o niemal 40 proc. więcej niż w poprzednim, rekordowym roku. Co ciekawe, począwszy od 2015 r., w każdym roku przebijany był poziom osiągnięty w poprzednich 12 miesiącach.
W samym tylko grudniu 2021 r. w "Monitorze Sądowym i Gospodarczym" opublikowano 1531 ogłoszeń o upadłości osoby fizycznej. Jak natomiast wnioskują eksperci portalu Bankier, chociaż zainteresowanie upadłością konsumencką pozostaje wysokie, wzrostowy trend powoli wyhamowuje. W minionym roku nie odnotowano już nagłych skoków liczby ogłoszeń. Wskaźnik ten utrzymywał się na poziomie 1,4-1,5 tys. miesięcznie.
Wszystko przez nowe prawo
Upadłości przybywa, bo pozwala na to prawo. Przełomowym momentem dla dłużników okazał się marzec 2020 r., kiedy doszło do nowelizacji prawa upadłościowego. Wcześniej sąd mógł odrzucić taki wniosek, powołując się na przesłankę o "celowym" doprowadzeniu konsumenta do bankructwa. Obecnie ogłoszenie upadłości możliwe jest niezależnie od winy dłużnika.
Dla dłużników, którzy umyślnie lub przez zaniedbanie doprowadzili do niewypłacalności, plan spłaty nie może być ustalony na czas krótszy niż 3 lata i dłuższy niż 7 lat. To surowsze zasady niż w przypadku pozostałych bankrutów, których obowiązuje maksymalnie 36-miesięczny okres.
Czytaj także: Polacy masowo szukają pracy. Mają dosyć niskich zarobków
Jeżeli sytuacja osobista dłużnika w sposób oczywisty wskazuje, że jest on trwale niezdolny do dokonywania jakichkolwiek spłat, to możliwe jest umorzenie zobowiązań bez ustalania planu spłaty.
Czytaj także: Koszmar w Mławie. Pracownika zasypał żwir. Smutny finał
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.