84-latek miał odejść, zasypiając spokojnie w domu w otoczeniu rodziny, w swoim rodzinnym mieście Lütjensee (region Schleswig-Holstein).
Swój pierwszy malutki sklep Fielmann otworzył w 1972 roku w Cuxhaven. Od tego zaczęło się jego imperium optyczne. Odkrył lukę na rynku. W tamtym czasie wybór oprawek okularów był ograniczony i były one zwykle nieestetyczne. Fielmann wypełnił tę lukę, zaczął tworzyć ładniejsze modele, które sprzedawał bez dodatkowej opłaty za ich wykonanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To okazało się receptą na sukces. Obecnie na całym świecie jest 977 salonów optycznych Fielmann, firma zatrudnia w sumie 22 tys. pracowników. Ich ostatnia odnotowana roczna sprzedaż wyniosła 1,8 mld euro (niemal 8 mld zł).
Misja: służyć klientom
Swoją pasją i zaangażowaniem w to, co robi, Günther zaraził swojego syna, dziś 34-letniego Marca. W 2019 r. Marc został szefem grupy Fielmann.
Mój ojciec wielokrotnie wprowadzał usługi przyjazne dla klienta, które wcześniej nie istniały. Zrewolucjonizował całą branżę, aby móc służyć klientom - mówił Marc o ojcu.
1985 r. Günther Fielmann wprowadził legendarne dla swojej marki hasło reklamowe: "Okulary: Fielmann".
W 2012 roku Günther Fielmann zabezpieczył wpływy rodziny Fielmann dla przyszłych pokoleń, przekazując większościowy pakiet udziałów w Grupie Fielmann rodzinnej fundacji. W ciągu następnych ośmiu lat stopniowo przekazywał odpowiedzialność swojemu synowi Marcowi.
Biznesmen interesował się nie tylko optyką, ale także ekologicznym rolnictwem. Kupił i odnowił zamek Plön, gdzie kształcą się przyszli optycy. Fielmann przekazał dużo pieniędzy na edukację, naukę i kulturę, ekologię i ochronę przyrody. Swoim pracownikom przekazał udziały w spółce.
Czytaj także: Poszła do cmentarnej toalety. Koszmarne odkrycie
Przewodniczący rady nadzorczej Grupy Fielmann, prof. Mark Binz, określił zmarłego "przedsiębiorcą stulecia i wizjonerem".