Od soboty 10 października w całym kraju obowiązuje żółta strefa. Obostrzenia się zaostrzyły, a Polacy znów myślą o gromadzeniu zapasów.
Przed pierwszym lockdownem Polacy szturmem ruszyli na zakupy. Produkty, które najszybciej znikają z półek, to przede wszystkim papier toaletowy, makarony, mąki, jedzenie w puszkach i inne produkty z długim terminem przydatności.
To nie lada wyzwanie dla dyskontów. Biedronka już zdążyła zareagować na zmiany i uspokoić klientów, że zakupy będą bezpieczne, a na półkach niczego nie zabraknie. Redakcja o2.pl poprosiła o komentarz sieć sklepów Lidl.
Opracowaliśmy procedury zapewniające możliwość stałej, nieprzerwanej pracy centrów dystrybucyjnych oraz sklepów. Przyjęliśmy, że naszą społeczną odpowiedzialnością jest zapewnienie możliwości dokonywania zakupów spożywczych przez klientów – dokładamy starań, aby było to stale możliwe. Aktualnie dostępność artykułów spożywczych i przemysłowych niezmiennie odpowiada na bieżące potrzeby naszych klientów - pisze przedstawicielka sieci Lidl w Polsce, Aleksandra Robaszkiewicz.
Pracownicy przestrzegają wytycznych. Wyposażeni zostali w przyłbice, a kasy oddzielone są płytą pleksi.
Czytaj także: Pisał o wirusie z Wuhan 40 lat temu. Teraz zabrał głos
Z powodu epidemii przyspieszyliśmy również prace nad funkcjonalnością Lidl Pay w aplikacji Lidl Plus, która umożliwia dokonywanie transakcji mobilnych - odpowiada Aleksandra Robaszkiewicz redakcji o2.pl.
Zaleca się, by w miarę możliwości płacić kartą, a nie gotówką. W Lidlu ruszyła opcja płacenia również aplikacją mobilną. Ruszyły też "kasy bezpieczeństwa".
Ponadto udostępniliśmy kasy pierwszeństwa: wolontariuszom wspierającym seniorów w dokonywaniu zakupów spożywczych, lekarzom, pielęgniarkom i pielęgniarzom, ratownikom medycznym oraz tzw. służbom mundurowym - informuje przedstawicielka Lidl Polska.