Lidl jest już piątą, po Asda, Morrisons, Tesco i Aldi, dużą siecią w Wielkiej Brytanii, która zdecydowała się na ograniczenia w sprzedaży konkretnych warzyw. Było to konsekwencją skokowego popytu na nie - w momencie wprowadzenia ograniczeń w zakupach klienci zaczęli szturmować Lidla, który ich nie miał.
Chociaż nadal mamy dobrą dostępność w większości naszych sklepów, ze względu na niedawny wzrost popytu podjęliśmy decyzję o tymczasowym ograniczeniu zakupu papryki, pomidorów i ogórków do trzech sztuk na osobę - mówił rzecznik brytyjskiego Lidla w rozmowie z "The Guardian".
Pomoże to zapewnić wszystkim naszym klientom dostęp do potrzebnych im produktów - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kryzys sałatkowy w Wielkiej Brytanii
Wielka Brytania od tygodnia zmaga się z "kryzysem sałatkowym". W sklepach brakuje właśnie m.in. papryki, pomidorów i ogórków.
To efekt niskich temperatur, które dotknęły Hiszpanię i Afrykę, ale też spadku produkcji szklarniowej w Wielkiej Brytanii i Holandii, gdzie wysokie ceny energii uczyniły biznes nierentownym.
Prognozuje się, że sytuacja może utrzymać się przez jeszcze trzy-cztery tygodnie.
Problem również z owocami
"The Guardian" donosi, że w brytyjskich sklepach brakuje także marchwi, porów i jarmużu. To z powodu przymrozków, jakie wystąpiły przed Bożym Narodzeniem. Na mieszkańców Walii padł blady strach, ponieważ już 1 marca obchodzą Dzień Świętego Dawida, a por jest warzywem, który wówczas obowiązkowo ląduje na ich stołach.
Braki mogą dotknąć także owoców. Sadownicy przyznają, że posadzono w tym roku zaledwie jedną trzecią drzew, jakie do tej pory rosły na terenie UK. Przyczyną był brak porozumienia z supermarketami.