Opłatę od małpek rząd przepchnął razem z podatkiem cukrowym, którego skutki Polacy zdążyli już zauważyć we własnych portfelach. Obie daniny weszły w życie od początku 2021 roku.
Czytaj też: Rolnik zabił wilka. Udusił go gołymi rękami
Eksperci rynkowi nie mają wątpliwości, że opłatę od małpek zapłacą sami klienci. Potwierdza to w programie "Money. To się liczy" Witold Włodarczyk, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
- Nie da się ukryć, że ta opłata, która stanowić będzie ok. 20 proc. ceny produktu, spowoduje to, że klienci będą płacić więcej. Ostatecznie hurtownik zadecyduje, na ile ta opłata spadnie na niego, a na ile na konsumenta. Prawda jest jednak taka, że branża spirytusowa jest branżą niskomarżową, więc ciężko oczekiwać, że hurtownik będzie upychał gdzieś te środki - tłumaczy Włodarczyk.
- Rozumiem cel zdrowotny. Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno, że cel ten nie zostanie zrealizowany przez tę opłatę - dodaje.
Co ciekawe, dodatkowa opłata nie obowiązuje w przypadku alkoholu w butelkach powyżej 300 ml. Zauważyli to już producenci i sklepy, a w jednej z najpopularniejszej sieci sklepów już można znaleźć butelki o pojemności np. 350 ml.
Jak wyliczyła Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton, opłata wynosi 1 zł w przypadku alkoholu 40-procentowego w butelce o pojemności 100 ml. Dlatego też producentom po prostu opłaca się przygotowywać alkohol w butelkach o pojemności powyżej 300 ml, na co ekspertka zwróciła uwagę w rozmowie z money.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.