Na stacji jest logo COAR. To skrót - Centrum Obsługi Administracji Rządowej. To tutaj najczęściej tankują urzędnicy państwowi, ale może to też zrobić każdy z nas. Przekonaliśmy się na własne oczy, że w tym miejscu nie uświadczymy awarii dystrybutora, a na kierowców nie czekają kartki z informacją o tym, że mogą tankować wyłącznie do pojazdów, a nie do kanistrów i innych pojemników.
W dniu naszej wizyty na stacji COAR benzyna Pb 95 i olej napędowy kosztowały 5,99 zł/litr. Wszystkie dystrybutory, oprócz stanowiska do tankowania diesla przez pojazdy TIR, były czynne. Co więcej - kierowcy mogli w tym miejscu napełniać benzyną kanistry. Przekonaliśmy się o tym na własne oczy, kiedy jeden z kierowców przy nas napełnił pojemnik.
Czytaj także: Czy warto tankować na zapas? Głos zabrał ekspert
Minusy rządowej stacji paliw? Jest czynna jedynie w tygodniu - od poniedziałku do piątku w godz. od 7:00 do 17:00. Nie kupimy tutaj nic do picia ani jedzenia, nie ma tu też toalety. Nie zatankujemy tu też innego paliwa niż podstawowe. Dystrybutory oferują jedynie popularną "95-tkę" oraz olej napędowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prywatne stacje takich ofert nie mają
Ponieważ nie każdy wie o istnieniu tej stacji, wielu kierowców będąc w tej okolicy, aby zatankować, musi udać się na stację Shella, która mieści się niespełna pół kilometra dalej.
Tutaj do wyboru mamy praktycznie każdy rodzaj paliwa, jednak jest już ono znacznie droższe. Bezołowiowa 95-tka kosztuje 6,09 zł/litr a olej napędowy już 6,14 zł/litr. W momencie, kiedy odwiedzaliśmy stację, wszystkie dystrybutory były czynne.
Na najbliższym Orlenie różowo nie jest
Najbliższa stacja benzynowa należąca do koncernu Daniela Obajtka, mieści się przy ulicy Powsińskiej, niedaleko Nałęczowskiej. Adres ma tutaj znaczenie - zaledwie kilkaset metrów dalej znajduje się siedziba telewizji TVN. Wydawać by się mogło, że zarządcy stacji zrobią wszystko, żeby nie dostarczyć "wody na młyn" dziennikarzom. Jednak to nie do końca się udaje.
Czytaj także: Nagranie z Orlenu. Wojsko dzieli się rezerwami paliwa?
W momencie, kiedy odwiedzaliśmy stację, cena zarówno "95-tki" jak i oleju napędowego wynosiła 5,99 zł/litr. Ale jeden z dystrybutorów miał wywieszoną kartkę z informacją o awarii. To nieoficjalny sposób Orlenu na ukrywanie niedoborów paliwa na stacjach przy jednoczesnym utrzymywaniu niskich cen.
Orlen apeluje też do swoich klientów, żeby nie tankowali paliwa "na zapas", czyli po prostu nie napełniali kanistrów podczas wizyt na stacji.
Jak donosi money.pl, paliwowy monopolista stosuje ręczne sterowanie gospodarką poprzez sztuczne zaniżanie cen. Jeden z akcjonariuszy koncernu w anonimowej rozmowie z portalem wyznał, że ceny paliw powinny być wyższe o nawet 1,40 zł na litrze. Stąd decyzja o zawiadomieniu prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nie można stosować ręcznego sterowania gospodarką w przypadku spółki, która działa na giełdzie.
Na Węgrzech to już było
Według money.pl Polska może skończyć jak kraj rządzony przez Viktora Orbana. Na Węgrzech najpierw zamrożono ceny paliw, a gdy benzyny zaczęło brakować - ceny uwolniono i momentalnie wystrzeliły one w górę.
Orlen w dużej mierze jest w Polsce monopolistą. Należy do niego 65 proc. rynku paliw. I to od Orlenu inne sieci i niezależne stacje kupują paliwo w hurcie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.