Z pewnością wiele osób jeszcze ma w swoich domach monety z okresu PRL. Niektóre z nich to prawdziwe perełki. Kolekcjonerzy są gotowi płacić setki złotych, by tylko wejść w ich posiadanie. Jednak ostateczna wartość zależy od wielu czynników.
To m.in. stan zachowania przedmiotu, ilość wyprodukowanych monet, czy rok pochodzenia. Za monetę o nominalne 1 zł z 1957 roku kolekcjonerzy płacili nawet 2000 złotych.
Portal gs24.pl przypomina, że za 10-groszówkę z okresu PRL z 1973 roku kolekcjoner zapłacił nawet 33 tys. zł. Nie było tam wybitej mennicy, co oznacza, że przedmiot jest najrzadszą monetą z okresu PRL i to mimo wyprodukowania jej w ilości 80 mln sztuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprzedają stare monety. Ile trzeba zapłacić?
Na popularnych serwisach ogłoszeniowych wciąż można nabyć wiele monet. Można było licytować monetę o nominale 1 zł z roku 1957 r. Miała ślady użytkowania, ale użytkownik oferujący przedmiot zapewniał, że jest w dobrym stanie. W środę 12 lutego w godzinach wieczornych cena oscylowała wokół 945 zł. Wybito ponad 800 milionów sztuk. Wycofano w 1995 roku.
Czytaj więcej: Alarm w Niemczech. "Trujące powietrze" przyszło z Polski
Nieco mniej trzeba było zapłacić za monetę o nominale 5 zł z 1958 roku. Widoczny na niej był rybak ciągnący sieci. Zaprojektowana przez Józefa Gosławskiego. Wybito ponad 120 milionów sztuk. Wycofana w roku 1995. W sieci można znaleźć kilka ofert tej monety. Ceny oscylują wokół 200-500 zł.
Nie brakuje też ofert i propozycji sprzedaży 100 różnych sztuk monet o nominale 2 zł z lat 1958-1974. Cena 300 zł.