Do słynnej już wizyty doszło 12 sierpnia. Mateusz Morawiecki odwiedził tego dnia kilka wiejskich gospodarstw. Podczas odwiedzin u rolnika w Brzydowie (woj. warmińsko-mazurskie) premier wziął udział w konferencji prasowej. Ta odbyła się na podwórzu gospodarza. Uwagę kamer i samego polityka zwróciły nowoczesne maszyny rolnicze ustawione obok niego.
Podziwiam naprawdę ten sprzęt, ten park maszynowy - powiedział premier.
Niedługo później okazało się, że maszyny, którymi zachwycał się premier, zostały wypożyczone specjalnie na jego przyjazd. Dziennikarze Wirtualnej Polski dotarli do właściciela posesji, na której odbywała się konferencja. Ten przyznał, że sprzęt nie należał do niego i został przywieziony na krótko przed wizytą premiera. Jak się okazało, właściciel pokazał premierowi swoje maszyny, ale ten mimo wszystko wystąpił na tle tych z wypożyczalni.
Gros osób myślało, że ten sprzęt był mój. To była jednak tylko wystawka. Przywieźli je dealerzy, żeby rolnicy, którzy przybyli na miejsce, zobaczyli je i może kupili - przyznał w rozmowie z wp.pl Andrzej Zakrzewski, u którego gościł premier.
Rolnik przedstawił również szczegóły wizyty premiera w swoim gospodarstwie. 7 sierpnia Andrzej Zakrzewski otrzymał telefon z warmińsko-mazurskiego ośrodka doradztwa rolniczego z prośbą o przyjęcie Mateusza Morawieckiego w gospodarstwie. 9 sierpnia na miejscu pojawiła się osoba, która wykonała zdjęcia posesji. Kolejna delegacja odwiedziła go we wtorek.
Firma komentuje sprawę
Gazeta.pl otrzymała oświadczenie od spółki Perkoz, która wypożyczyła maszyny na przyjazd premiera. Z dokumentu wynika, że firma została "zaproszona przez oddział regionalny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa oraz Warmińsko-mazurski Ośrodek Doradztwa Rolniczego do zaprezentowania oferty podczas tego spotkania".
Dla firmy Perkoz była to jedynie okazja do zaprezentowania najnowszej oferty maszyn z naszej firmy - napisał w oświadczeniu wiceprezes zarządu Jacek Grajewski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.