Jak poinformował Dymitr, pan Godlewski jako detektyw miał wiele znajomości. Jedną z nich była znajomość z firmą, która w Szwajcarii zajmowała się budowaniem domów na blokach. Godlewski dogadał się ze spółdzielnią i w 1994 roku dostał pozwolenie na budowę.
W środku miało być akwarium z piraniami, miało być lądowisko dla helikopterów, miał być basen, miały być kaktusy. I to wszystko tam jest. Jednak po czasie zaczęły wychodzić pewne machlojki, że jednak nie wszystkie pozwolenia były tutaj fair. Były pomówienia o łapówki - relacjonował youtuber.
Dom liczy, bagatela, 2000m2 i ma dwa piętra. Jerzy Godlewski miał też być jego głównym architektem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ze względu na to, że blok był przewidziany na 10 pięter, dzięki czemu pozwolono detektywowi na ogromną nadbudowę. Jednak zgody cofnięto i od tego czasu trwa spór Jerzego Godlewskiego ze spółdzielnią.
Czytaj także: Pokazał, jak żyje się w największym bloku w Polsce. Mieszka tu 3 tys. osób i jest osobnym osiedlem
Mieszkańcy dostali nakaz eksmisji
W czasie zwiedzania okolicy, Dymitr spotkał kilku mieszkańców bloku zlokalizowanego pod kontrowersyjnym domem. Nie każdy chciał rozmawiać do kamery, gdyż bał się konsekwencji. Jednak jedna z mieszkanek była skora do rozmowy.
Jest praktycznie luty, a w marcu nas administracja chce wysiedlić, na dzień dzisiejszy jeszcze nic. Wiemy tylko, że w marcu oni chcą to burzyć, w marcu zaczynają rozbudowę nadbudówki - zdradziła kobieta.
Dodała, że wysiedlenie dotyczy tylko mieszkańców znajdujących się bezpośrednio pod nadbudówką. Okazało się, że kobieta miała nawet okazję być w środku tego kontrowersyjnego domu.
No jak to wygląda no...pełno kaktusów z całego świata, antyki... - relacjonowała kobieta.
Dymitr Błaszczyk zapragnął wejść jak najbliżej enigmatycznego domu. Skończył na klatce schodowej ostatniego piętra. Dalej drogę odcięły mu ciężkie, zaplombowane drzwi i tabliczka "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.