Świat podnosi się po globalnym lockdownie i musi mierzyć się z niespotykanymi problemami. Zwiększona produkcja oznacza rosnące ceny energii, gazu, ale też powszechne niedobory surowców, a szczególnie metali szlachetnych. Produkcja aut już dziś działa na znacznie mniejszej skali niż mogłaby, gdyby dostęp do metali nie był ograniczony.
Złodzieje na łowach
Taka sytuacja rynkowa to gratka dla złodziei, którzy postanowili niedobory rynkowe zapełnić "towarami" pochodzącymi z kradzieży. Jak podaje amerykański Business Insider za "The New York Post", przestępcy kradną części stanowiące elementy samochodowych systemów katalizujących.
W ostatnich miesiącach liczba kradzieży elementów systemów filtrujących spaliny samochodów wzrosła czterokrotnie. Do 10 października policja stanu Nowy Jork odnotowała 2170 przypadków kradzieży takich urządzeń. Przed rokiem takich zdarzeń było 501 - pisze BI.com.
- Cała operacja pozyskania katalizatora z pojazdu zajmuje tylko dwie minuty - tłumaczy "The New York Post" detektyw Thomas Kelly pracujący w wydziale ds. przestępczości samochodowej, cytowany przez BI.com.
To nie tylko problem amerykański. Zwiększoną aktywność złodziei obserwuje się również m.in. w Wielkiej Brytanii czy w Japonii.
Zawrotne ceny surowców
Wszystko przez zawrotne ceny surowców i metali szlachetnych, które wzbiły się od początku roku. Jak podaje BI.com, jeszcze w marcu cena jednej uncji - czyli około 28 gramów - rodu wynosiła 30 tysięcy dolarów. Pallad natomiast w maju wyceniany był na 3 tysiące dolarów za uncję.
Choć obecnie ceny tych surowców spadły, to nadal kosztują więcej niż złoto. Za uncję tego ostatniego płaci się 1,8 tysiąca dolarów, zaś za platynę - około 1 tysiąc dolarów za uncję.