Zakaz handlu w niedzielę to jedna z najbardziej spornych kwestii, która mocno dzieli Polaków. Mieszkańcom bardzo brakuje niedzielnych zakupów, co najdobitniej pokazuje sondaż UCE Research.
Co z niego wynika? Ponad 50 procent społeczeństwa chce, aby sklepy były otwarte w każdą niedzielę. Rząd zamiast poluźnić, zamierzał jeszcze bardziej zaostrzyć przepisy handlowe.
Przypomnijmy, że Sejm we wrześniu przegłosował zmiany, które mają uszczelnić kontrowersyjny zakaz handlu. Nowela przewiduje uszczelnienie zakazu handlu w niedziele tak, by nie omijały go sklepy świadczące usługi pocztowe. Takimi dysponują obecnie Lidl czy Topaz.
Zgodnie z projektem funkcjonować w niedziele będą mogły tylko te placówki, które wykażą, że rzeczywiście zajmują się przede wszystkim usługami pocztowymi, a nie handlem detalicznym. To oczywiście będzie dla wielkich sklepów niemożliwe do spełnienia.
Nowy pomysł senatu
Całą sprawę może rozstrzygnąć senat. Jak podaje Super Express, w propozycji senatu warunek prowadzenia działalności w niedziele niehandlowe dla placówek pocztowych zostaje zmniejszony z 50 do 40 proc. Są też propozycje związkowców, by uzupełnić katalog osób bliskich, którzy w dni objęte zakazem mogą osobiście pomagać przedsiębiorcy prowadzącemu handel.
Przypomnijmy, że w roku 2021 zaplanowano tylko 7 niedziel handlowych, ale coraz więcej sklepów jest i tak otwarta w niedziele niehandlowe. Nowe zmiany mogą wejść najwcześniej w styczniu 2022 roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.