Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, czy składki emerytalne są dziedziczone, czy też nie. To powoduje, że nie upominają się o pieniądze, które w pełni im się należą. Rząd natomiast nie zamierza przeprowadzać żadnych kroków edukacyjnych w tej sprawie.
Jeżeli ktoś od początku pracy odkładał składki tylko do ZUS (tzw. I filar), to nie ma mowy o dziedziczeniu. Po śmierci finanse trafiają na rzecz budżetu państwa. Właśnie tymi środkami pokrywane są wypłaty dla innych emerytów.
Wielu Polaków, oprócz składek do ZUS, nadal przekazuje część wynagrodzenia do OFE (lub robiło to wcześniej), na co uwagę zwraca wyborcza.biz. Serwis jednocześnie podaje, że aktualnie około 2 mln Polaków oszczędza w OFE (Otwartych Funduszach Emerytalnych). Pieniądze w funduszach ma jednak więcej obywateli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Środki w ramach OFE zgromadziło aż 15,8 mln Polaków! Łącznie odłożyli ponad 160,1 mld zł (dane z marca 2023 roku).
Składki gromadzone na OFE podlegają dziedziczeniu. Przy podpisywaniu umowy na prowadzenie rachunku emerytalnego każdy wskazywał jedną lub kilka osób, które po jego śmierci otrzymają zebrane finanse.
Pieniądze po zmarłym można odebrać po zgłoszeniu śmierci członka OFE i przedstawieniu skróconego odpisu aktu zgonu - zauważa wyborcza.biz.
Polacy nie zgłaszają się po pieniądze z OFE
Tymczasem dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego zauważył, że Polacy nie ubiegają się o pieniądze. - Niestety, wielu Polaków nie zgłasza się po pieniądze z subkonta zmarłego. Nie zgłaszają się, bo nie wiedzą, że mają do tych pieniędzy prawo - podkreślił, cytowany przez wyborcza.biz.
Czytaj także: Ukryta funkcja w kasach Biedronki. Mało kto o tym wie
Wtórował mu Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny i założyciel inicjatywy Debata Emerytalna. - Świadomość w tym zakresie jest niewielka. Spadkobiercy i spadkobierczynie osób, które posiadały środki w OFE, na ogół nie wiedzą, że mogą otrzymać pieniądze, które osoby zmarłe miały zgromadzone w trakcie swojej aktywności zawodowej - zauważył.