"Radio Zet" alarmowało ostatnio, że nadal brakuje wielu kandydatów na stanowiska ratownika wodnego. W samym woj. zachodniopomorskim do obsadzenia jest kilkadziesiąt kąpielisk i plaż strzeżonych.
Wakaty dotyczą około 20 proc. stanowisk. Rozpoczęcie sezonu letniego zbliża się wielkimi krokami, więc pozostał niecały miesiąc, aby skompletować załogę. Gorzej jest na wschodzie Polski - wedle informacji rozgłośni nawet co drugie kąpielisko nie ma obsady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Praca nad morzem, nawet 7 tys. "na rękę"
Aby zostać ratownikiem wodnym, należy spełnić określone wymagania zapisane w ustawie. Osoba musi posiadać ukończony kurs ratownika wodnego i kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy (KPP), dodatkowy patent, czyli uprawnienie w ratownictwie wodnym (np. płetwonurka czy sternika) oraz członkostwo w podmiocie, który zajmuje się ratownictwem wodnym (np. w WOPR).
Przykładowo w Kołobrzegu kandydaci przechodzą jeszcze stosowną weryfikację. Jest kwalifikacyjny test umiejętności, sprawdzenie dokumentów, następnie tydzień szkoleń. Potem taka osoba będzie pracowała na jednym z przygotowanych stanowisk. Wakaty wciąż są.
Rekrutacja nadal jest prowadzona. Zgłosiło się ponad 40 osób. W większości są to ratownicy bez doświadczenia, świeżo po kursach w przedziale wiekowym 18-22 lata. Mamy grono ratowników, którzy przyjeżdżają od lat. To jest około 15 osób - mówi nam Stanisław Malepszak, prezes WOPR w Kołobrzegu.
Ile można zarobić? W Kołobrzegu stawki wynoszą od 7300 do 7500 złotych brutto. Praca odbywa się w godzinach od 10 do 18. WOPR zapewnia nocleg. Na stanowisko w godzinach 13.00-14.00 jest dostarczany obiad. Zapewniona jest także woda mineralna. Prezes Malepszak dodaje, że ratowników w pracy wspomaga monitoring. Mimo tego młodzi niespecjalnie garną się do pracy.
Wydaje mi się, że oferowane u nas pieniądze są dobre, ale moim zdaniem problem z ratownikami nie wynika z kwestii finansowych, lokalowych, organizacji pracy. Jak słuchamy młodych ludzi, to oni nie chcą nawet za te pieniądze pracować. Wolą nic nie robić, bo mają taką filozofię życia. Poziom szkolenia, kondycji, wiedzy na przestrzeni lat zmieniło się to na niekorzyść. Kiedyś to zaangażowanie było zdecydowanie większe - wspomina prezes WOPR w Kołobrzegu.
Jak dodaje, proponowane w Kołobrzegu stawki są z górnej półki, choć rzeczywiście nad morzem można zarobić jeszcze więcej. Gdyńskie Centrum Sportu prowadzące nabór od kwietnia oferuje 35 zł brutto za godz. dla ratownika wodnego, czyli 9.240 zł brutto za cały miesiąc - blisko 7,5 tys "na rękę".
Szukają ratowników wodnych w całej Polsce
Oferty pracy dla ratowników wodnych są w całej Polsce. W Raciborzu miejscowy OSiR proponuje pracę na basenie otwartym "Obora" za 30 złotych za godzinę brutto. Podobnie wygląda stawka dla ratownika w miejscowości Stare Olesno (woj. opolskie). Ratowników szukają także w Krempnej, urokliwej wiosce na Podkarpaciu. Tutejszy Gminny Ośrodek Kultury i Rekreacji w Krempnej szuka ratowników na basen.
Mamy firmę zewnętrzną, która podjęła się zapewniania obsługi ratowniczej. Obecnie trwa nabór na obsadzenie stanowisk. Potrzebujemy dwóch osób na baseny - jeden pływacki, drugi brodzik. Konieczne jest jednak znalezienie większej liczby chętnych, bo dwie osoby to za mało. W zeszłym sezonie mieliśmy cztery osoby - mówi nam pani Iwona, dyrektorka GOKiR w Krempnej.
Na portalach z ofertami pracy, ogłoszeń dotyczących poszukiwania ratowników wodnych jest sporo. Szukają do pracy w hotelach, na basenach lub kąpieliskach miejskich, aquaparkach. Gdzieniegdzie są również oferty w języku ukraińskim. Standardowe wynagrodzenie wynosi od 27 do około 33 złotych brutto za godzinę. Ratownicy są poszukiwani zarówno w dużych ośrodkach miejskich (Łódź, Gliwice, Kraków), jak i miejscowościach turystycznych (Szklarska Poręba, Ciechocinek).
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.