W skali całego kraju brakuje 13 tysięcy policjantów, a takie braki jak już wiosną alarmował Dziennik Gazeta Prawna, mogą zagrażać bezpieczeństwu obywateli.
Już w marcu według oficjalnych danych od początku roku odeszło 6, 5 tysiąca policjantów, a na ich miejsce przyszło zaledwie 772 nowych mundurowych. Media sięgały też do statystyk z zeszłego roku, według których liczba pospolitych przestępstw, takich jak uliczne kradzieże w 2022 roku wzrosła aż o 12 tysięcy.
Czytaj także: Na start 4800 zł "na rękę". Szukają do pracy
Jednak chętnych do pracy w policji brakuje. I nie pomagają tu kolejne dodatki czy podwyżki, którymi zwierzchnicy i rząd próbują "skusić" przyszłych adeptów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ustalił reporter RMF FM, najgorzej sytuacja wygląda w Warszawie. "W stolicy i okolicznych powiatach brakuje równo 2 tysięcy funkcjonariuszy. Ich liczba to teraz 8031, co oznacza, że wakaty są na poziomie 20 procent" - pisze portal.
Nieco mniej, bo 12 procent brakuje policjantów w województwie łódzkiem, dolnośląskim i na Śląsku. Pracowników brakuje także w wyspecjalizowanych jednostkach, choćby w Centralnym Pododdziale Kontrterrorystycznym Policji BOA, gdzie na 225 etatów zapełnionych jest zaledwie 175.
Jednym z powodów tych spadków jest fakt, że w obecnym i przyszłym roku służbę kończą funkcjonariusze z zaciągu sprzed ponad 30 lat, kiedy to milicja została przekształcona w policję. Ale to zaledwie jeden z powodów masowych odejść.
Jak oględnie tłumaczą rozmówcy reportera RMF FM pytani o powody pogłębiającego się kryzysu - powody rezygnacji z pracy w policji są raczej "pozafinansowe".