Analitycy PKO Banku Polskiego spostrzegają, że w naszym kraju widoczne są pierwsze oznaki zjawiska "trading down". Eksperci powołują się przy tym na komentarz Any Luisy Virginii, szefowej ds. finansów Jeronimo Martins, właściciela sieci Biedronka.
Czym jest zjawisko trading down?
Trading down to zachowanie klientów podczas zakupów, które polega na zastąpieniu dotychczas kupowanych produktów droższych przez tańsze zamienniki.
Szefowa ds. finansów Jeronimo Martins spostrzegła, że do tej pory taka praktyka była widoczna głównie w Portugalii czy Kolumbii. Pod koniec trzeciego kwartału 2022 roku takie zachowania zaobserwowane zostały również w Polsce.
Jak wskazują analitycy PKO obserwacje wzrostu siły cenowych efektów substytucyjnych mogą oznaczać, że wyczerpują się zgromadzone w pandemii oszczędności, które dotychczas stanowiły bufor antyinflacyjny dla gospodarstw domowych chroniący je przed negatywnymi skutkami inflacji dla realnej siły nabywczej dochodów - pisze serwis wiadomoscihandlowe.pl.
Jednocześnie zaznaczono, że jest to równoznaczne z osłabieniem akceptacji wzrostów cen. Zdaniem wspomnianego serwisu, taka praktyka powinna mieć działanie dezinflacyjne.
Przypomnijmy, że inflacja ponownie wzrosła. Odnotowany w październiku wynik 17,9 proc. jest najwyższym od grudnia 1996 roku. Jednak z tą różnicą, że w latach 90. XX wieku inflacja systematycznie spadała z poziomu tzw. hiperinflacji, która powstała po zmianach systemowych.
Inflacja w najbliższym czasie raczej nie spadnie. Eksperci są zgodni, że w najbliższych miesiącach będzie można obserwować jej dalszy wzrost.
Nie widzę na razie szans, żeby w najbliższych miesiącach wskaźnik cen mógł zejść na niższe poziomy. Inflacja raczej utrzyma się na poziomie "18+" do końca roku – stwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową Monika Kurtek, ekonomistka Banku Pocztowego.