''Zapaść'', ''Przeciążenie systemu'', ''Polska Włochami drugiej fali epidemii?'' tak niemieckojęzyczna prasa określa sytuacje epidemiczną, jaka ma teraz miejsce w naszym kraju. Liczba zakażonych koronawirusem gwałtownie skoczyła, dzienna wartość zachorowań na Covid-19 zbliża się do 10 tys.
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" przypomina, że polscy specjaliści wskazywali, że tylko do poziomu 2 tys. zakażeń każdego dnia system będzie w pełni wydolny. A liczba ta jest już prawie 5 razy większa.
Sytuacja jest bardzo rozwojowa i dynamiczna. W całym kraju mamy 15 tys. łóżek w szpitalach. Warto dodać, że nie wszystkie są równo rozmieszczone. A to oznacza, że np. na Mazowszu czy na Śląsku, ze względu na większą liczbę zachorowań, wolnych łóżek jest po prostu mniej.
Turyści się boją
I co mają pomyśleć Niemcy, gdy w prasie i mediach słyszą o koronakryzysie w Polsce? - pytał w rozmowie z money.pl Jan Wróblewski, współzałożyciel sieci hoteli Zdrojowa Hotels.
Wróblewski dodaje, że publikacje w zagranicznej prasie tylko szkodzą turystyce polskiej. - Efekt może być jeden i jest to odpływ turystów zza granicy - dodał.
Jak wielkie są straty? Co czwarty zagraniczny turysta, który odwiedza Polskę, jest Niemcem. W zeszłym roku z 20 mln przyjezdnych, aż 7 mln z nich to byli nasi zachodni sąsiedzi. Warto dodać, że rok temu odwiedziło nas też około 1 mln Brytyjczyków.
Branża turystyczna jest jedną z najbardziej poszkodowanych w wyniku obecnej pandemii - mówi money.pl Paula Kukłowicz, analityk z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. I jak wynika z danych: bez turystów z Niemiec i Wielkiej Brytanii ludzie żyjący z turystyki nie staną na nogi.