Na horyzoncie widnieją już dni, w których temperatura - na razie nocami - będzie spadać poniżej zera. To oznacza, że letnie opony w wielu przypadkach mogą już nie zdawać egzaminu z przyczepności na jezdni. O ile w przypadku wycieczek za dnia korzystanie z letnich opon nie powinno stanowić problemów, tak wyjazd wieczorem lub nocą, na dodatek przy opadzie atmosferycznym może stać się kłopotliwy, zwłaszcza dla mniej wprawnych kierowców.
Wymiana ogumienia na zimowe staje się więc obowiązkiem. Obowiązkiem, za który niestety trzeba sporo zapłacić. Pokazuje to sonda, przeprowadzona przez redaktorów Głosu Koszalińskiego.
Ceny wyższe niż wiosną tego roku
Rachunkami za wymianę opon podzielił się czytelnik, pan Piotr. Wskazuje on na sporą podwyżkę cen względem wiosennej zmiany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W mojej toyocie C-HR wymiana wszystkich opon kosztowała 188 złotych. Wiosną za tę samą usługę zapłaciłem 150 złotych. A to tylko wymiana, bo opony przechowuję u siebie w garażu - mówi pan Piotr.
Ceny zależą oczywiście od rozmiaru opon i rodzaju pojazdu. W jednym z koszalińskich zakładów wymiana opon w Volkswagenie Amaroku kosztowała 210 złotych, z kolei właściciel Hyundai'a Getz zapłacił 170 złotych. Przechowywanie opon kosztuje z kolei od 50 do nawet 70 złotych.
Jeden z kierowców - patrząc na rosnące ceny usług wulkanizacyjnych - zastanawia się nad przesiadką na opony całoroczne.
Dwie takie wymiany w roku - teraz na zimowe, później na letnie - to koszt 400 - 500 złotych. Dlatego mocno się zastanawiam nad zakupem opon całorocznych. Za takie, dobrej koreańskiej firmy Nexo, zapłacę do swojego citroena 950 złotych. W dwa i pół roku mi się zwrócą - zauważa rozmówca Głosu Koszalińskiego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.