Prawie rok temu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że Niemcy nielegalnie pobierali opłaty od przewoźników. Chodzi o to, że do opłat wliczano koszty utrzymania policji drogowej. TSUE uznało, że ten element opłaty był nielegalny. Wszyscy przewoźnicy, którzy takie opłaty uiszczali, mogą występować o zwrot – oczywiście tylko tej części, która szła na niemiecką policję drogową.
Wnioski o zwrot można składać od 1 października. Według wyliczeń dziennika "Rzeczpospolita" zwrot za przejazd 100 tys. km autostradami przez auto o DMC 12 ton spełniającego normy Euro 6 sięgnie 1,5 tys. euro z pierwotnie zapłaconych 9,3 tysiąca.
Niemcy chcą też ograniczyć prędkość
Niezależnie od tego, w Niemczech trwa ostra dyskusja nad wprowadzeniem ograniczeń prędkości na autostradach. Za wprowadzeniem ograniczenia prędkości do 130 km/h na niemieckich autostradach opowiadają się partie lewicowe, Zieloni oraz SPD. Argumentują, że wolniejsza jazda zwiększa bezpieczeństwo na drodze i jednocześnie przeciwdziała zmianom klimatycznym, obniżając emisję szkodliwego dla środowiska CO2.
Natomiast politycy z partii liberalnych i konserwatywnych twierdzą, że wpływ ograniczenia prędkości na emisję CO2 byłby stosunkowo niewielki, a co najważniejsze – wraz "z ograniczeniem prędkości traci się cząstkę indywidualnej wolności".
O tym, że ograniczenie prędkości byłoby dobre dla zdrowia, bezpieczeństwa i klimatu, przekonują profesorowie Stefan Bauernschuster i Christian Traxler, cytowani na łamach "Focusa". "Szereg badań empirycznych wykazało, że zanieczyszczenie powietrza powodowane przez ruch samochodowy prowadzi do niemałych problemów zdrowotnych, zwłaszcza w przypadku dzieci" - piszą.
Jak dodają eksperci, "blisko 15 mln ludzi w Niemczech mieszka w promieniu 2 km od odcinka autostrady bez ograniczeń prędkości. (…) Znaczna część populacji mogłaby bezpośrednio skorzystać na redukcji emisji". W oparciu o dane Federalnej Agencji Środowiska eksperci doszli do wniosku, że ograniczenie prędkości do 130 km/h miałoby taki sam wpływ na klimat, jak ograniczenie o 13 proc. ruchu samochodowego w miastach.
"Jazda bez ograniczenia prędkości to wysoce wątpliwa wolność" – uważa redaktor biznesowy Markus Balser w komentarzu dla "Sueddeutsche Zeitung". "Szybka jazda to większe zagrożenia bezpieczeństwa, toteż wolność jednostki powinna kończyć się tam, gdzie staje się zagrożeniem dla innych".
Jak wykazują statystyki ruchu drogowego, istnieje wyraźny związek między bezpieczeństwem na drodze a prędkością: "Tam gdzie kierowcy jeżdżą wolniej, zdarza się mniej poważnych wypadków.(…) Czas wyciągnąć z tego wnioski" – twierdzi Balser.
Przeciwnicy ograniczania prędkości przekonują, że to tylko pozorne działania, wykorzystywane przez "postępowych dyktatorów ekologicznych trendów". Stephan Sohr, redaktor naczelny "Nuernberger Zeitung" podkreśla, że "liczba ofiar śmiertelnych wypadków spada wykładniczo od dziesięcioleci", a klimatowi bardziej niż ograniczanie prędkości przysłużyłoby się postawienie na samochody elektryczne lub napędzanie paliwami syntetycznymi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.