Do niemieckich sklepów mogą wejść tylko osoby zaszczepione. Nie dotyczy to sklepów z żywnością czy aptek, czyli tych, które są "niezbędne do przeżycia".
Osoby niezaszczepione nie będą mogły również korzystać z restauracji, obiektów kulturalnych i rekreacyjnych – poinformowała 2 grudnia kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Przeciwko nowym obostrzeniom protestują nie tylko klienci, ale też detaliści, na których spadł obowiązek skanowania w drzwiach wejściowych do sklepów paszportów covidowych. Zwracają uwagę, że proces skanowania jest uciążliwy i już spowodował długie kolejki.
To katastrofa dla handlu detalicznego, ponieważ jesteśmy w środku okresu świątecznego. Dodatkowo czas oczekiwania przy drzwiach niekoniecznie sprzyja atmosferze zakupów - alarmuje stowarzyszenie handlowe Handelsverbands Nord.
Handlowcy skarżą się, że muszą zmagać się z dużą agresją i frustracją klientów. Podkreślają też, że badania wykazały, że ryzyko zarażenia się w sklepach jest niewielkie.
Nowe przepisy już wyhamowały sprzedaż. Związek branżowy Berlin-Brandenburg odnotował spadek sprzedaży w pierwszy weekend kończących rok wyprzedaży.
Według niemieckiego serwisu informacyjnego Tages Schau stowarzyszenie spodziewa się, że w okresie świątecznym sprzedaż spadnie od 15 do nawet 40 proc.
Niemiecki Instytut Ekonomiczny (IW) szacuje stratę w obrotach w handlu stacjonarnym w grudniu na około 5,3 miliarda euro, nie wliczając w to dodatkowych kosztów związanych z kontrolą paszportów.
Detaliści obawiają się również, że w tych warunkach supermarkety i gracze e-commerce przejmą ich sprzedaż niespożywczą.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.