Niemcy wprowadzili najwyższą podwyżkę na "Kindegeld" od lat. Money.pl przyjrzał się temu bliżej i przeanalizowało wartość popularnego świadczenia na dzieci.
"Kindergeld" funkcjonuje w Niemczech od 1975 roku. Początkowo wypłacono po 50 marek niemieckich na najmłodszego, nowego członka rodziny. Było to około 67 euro.
Gdy w 2002 roku w Niemczech wprowadzono euro, świadczenie wynosiło już 154 euro na każde pierwsze, drugie i trzecie dziecko.
A teraz? Każde pierwsze i drugie dziecko otrzyma od Familienkasse - czyli Niemieckiego Urzędu Rodzinnego - 219 euro. A to w przeliczeniu daje 990 zł.
Mało tego, rodzice trzeciego i kolejnego dziecka dostaną jeszcze więcej pieniędzy. Na trzecie jest to 225 euro. Czwarte i następne? "Kindergeld" wyniesie aż 250 euro, a to ponad 1,1 tys. zł!
Co to oznacza? Że niemiecka rodzina z dwójką dzieci otrzyma od Familienkasse 438 euro miesięcznie. Z kolei budżet rodziny z piątką dzieci zostanie zasilony aż o 1163 euro.
Niemcy od lat są w czołówce europejskiej, jeśli wziąć uwagę programy wspierające rodziny. Statystyczna rodzina Müllerów (niemiecki odpowiednik Kowalskich) na ulgach i świadczeniach może zyskać nawet 5 tys. zł.
Nie tylko Niemcy jednak korzystają. Według danych niemieckiego ministerstwa finansów, z "Kindergeld" czerpie również około 200 tys. polskich dzieci. I nic dziwnego, bo według Głównego Urzędu Statystycznego w Niemczech przebywa około 800 tys. Polaków.
Czytaj też: Makowiec z cukierni Magdy Gessler. Lepszy niż z Biedronki i Lidla? Sprawdziłem
Co ciekawe, dziecko nie musi mieszkać u naszych zachodnich sąsiadów, by otrzymywać świadczenie. Wystarczy, że robi to jeden z rodziców oraz że jednocześnie tam pracuje.
A jak świadczenie na dziecko wygląda w naszym kraju? Wartość 500+ z roku na rok maleje. Siłę nabywczą pieniądza zżera inflacja. W porównaniu z 2016 rokiem flagowy program PiS mógłby teraz tak naprawdę nazywać się "454+".