Dlaczego jeżdżenie "na rezerwie" nie jest dobrym pomysłem? Portal autokult.pl zauważa, że można wskazać co najmniej kilka powodów.
Woda skrapla się w baku. Przestrzeń zbiornika wypełnia – zaskoczenie! – powietrze. W wyniku zmian temperatury woda w nim zawarta skrapla się i osadza na ściankach, szczególnie zimą. Woda jest cięższa od benzyny, więc od razu dostaje się do układu paliwowego. Efekt – rozrzedzone paliwo, a po latach szerząca się w układzie rdza - zaznaczono.
Podkreślono też, że to, co wlewasz do baku, smaruje pompę paliwa. Woda odpowiada za niwelowanie właściwości smarnych, a kiedy pompa zassie powietrze, to może ulec zatarciu.
Dlaczego lepiej nie jeździć "na rezerwie"?
Autokult.pl spostrzega ponadto, że na dnie baku osadzają się różne zanieczyszczenia. Im mniej paliwa, tym większe prawdopodobieństwo, że przedostaną się do pompy i ją uszkodzą. Awarii, co gorsze, mogą ulec też wtryskiwacze.
Poza tym coś może wydarzyć się na drodze. Korek lub jakaś awaria są w stanie doprowadzić do tego, że... najzwyczajniej na świecie zabraknie ci paliwa.
Ponadto niektóre auta źle obliczają zasięg. To również może stanowić spory problem. Lepiej, dla świętego spokoju, nie tankować za 20 czy 50 złotych. Przecież notoryczne odwiedzanie stacji pochłania czas i potrafi być irytujące.
Czytaj także: Naga Julia Wieniawa na pomoście. Internet zapłonął!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.