Z miesiąca na miesiąc w Polsce rośnie inflacja. Wysokie ceny podstawowych produktów spożywczych zmuszają ludzi do jak największych oszczędności. Właśnie dlatego coraz częstsze jest zjawisko "trading down". Jak zauważa Jeronimo Martins, właściciel sklepów Biedronka, Polacy decydują się na zakup tańszych zamienników.
Do tej pory Polacy wybierali swoje ulubione produkty bez większego zastanowienia. Niestety coraz wyższe ceny żywności zmusiły wielu klientów słynnej sieciówki do zmiany nawyków zakupowych. Coraz częściej decydujemy się na wybieranie tańszych zamienników i marek własnych Biedronki, Lidla czy innych sklepów spożywczych.
Do tej pory zjawisko było widoczne głównie w Portugalii czy Kolumbii, jak wskazała szefowa ds. finansów Jeronimo Martins, Ana Virginia cytowana przez Wiadomości Handlowe.
Pod koniec trzeciego kwartału 2022 r. sieć zaobserwowała, że takie zachowania klientów zaczynają być widoczne także w Polsce - pisze serwis branżowy.
Nie są to dobre prognozy. Mogą oznaczać wyczerpujące się oszczędności zgromadzone np. w pandemii. Obecnie pędząca inflacja wyczerpuje zasoby Polaków. Zjawisko trading down może jednak zadziałaś pozytywnie, ponieważ jest "to równoznaczne z osłabieniem akceptacji dla wzrostów cen i powinno działać dezinflacyjnie", twierdzi serwis. Eksperci są jednak zgodni i przyznają, że w najbliższym czasie nie zaobserwujemy spadku inflacji, wręcz przeciwnie.
W październiku inflacja w Polsce wyniosła 17,9 proc. To najwyższy wynik od grudnia 1996 roku. W latach 90. XX wieku inflacja spadała jednak systematycznie z poziomu słynnej hiperinflacji powstałej po zmianach systemu.
Czytaj także: Kupujesz w internecie? Uważaj na pseudopromocje