Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji doszła ostatnio do wniosku, że ściągalność abonamentu radiowo telewizyjnego jest mało skuteczna. Teoretycznie narzędzia do ściągania abonamentu ma Poczta Polska.
Przypomnijmy, że każdy kto zarejestrował radio lub telewizor powinien uiszczać odpowiednią opłatę. Posiadający odbiornik radiowy powinien zapłacić 8,70 zł miesięcznie (104,40 zł rocznie). Za każdy odbiornik telewizyjny lub telewizyjny i radiofoniczny 27,30 zł miesięcznie (327,60 zł rocznie). Dla płacących za cały rok z góry przewidziana jest 10 procentowa zniżka.
Teraz KRRiT zapowiada koniec zabawy w dobrowolne opłacanie abonamentu RTV. Ze śmiałą propozycją formy opłat za media publiczne wyszedł Tadeusz Kowalski, członek KRRiT. Jak podkreśla pomysł nie jest nowy, powstał już w 2015 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zła wiadomość jest taka, że propozycja zmian jest tak pomyślana, że aby płacić nowy podatek na media publiczne wcale nie trzeba mieć radioodbiornika czy telewizora.
To jest składka, która byłaby uiszczana niezależnie od jakiegokolwiek urządzenia, które obywatele posiadają, czy to jest telewizor, laptop, komputer, telefon, cokolwiek. (...) To w ogóle nie ma związku z ilością tych urządzeń. Jest po prostu opłatą za dostęp do twórczości audiowizualnej" - powiedział Kowalski w rozmowie z PAP.
Kowalki wyjaśnia, że tym sposobem naśladowalibyśmy Europę: "To jest taki element, który jest powszechnie stosowany w większości krajów europejskich. Zdecydowanie byśmy szli w stronę modelu brytyjskiego" - powiedział.
Czytaj również: Skandal po audycji w radiu. Słuchacze złożyli donosy do KRRiT
Członek KRRiT zaznacza dwa pozytywne aspekty planowanego rozwiązania. Po pierwsze brak reklam w mediach publicznych. I po drugie abolicję dla osób, które otrzymały kary z tytułu niepłacenia abonamentu RTV.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.