Chcemy wprowadzić program "Aktywny rolnik". To rozwiązanie dla prawdziwych gospodarzy, którzy orzą, sieją, zbierają oraz hodowców, którzy mają gospodarstwa specjalistyczne czy ekologiczne - zapowiedział na sobotę 11 maja wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Minister Obrony Narodowej chce, by program "Aktywny rolnik" pomógł rolnikom w modernizacji swoich gospodarstw.
Jak twierdzi, wielu mniejszych rolników, obecnie wykorzystuje to, co przed laty kupili ich rodzice, a co za tym idzie sprzęt już bardzo przestarzały. Z tego też powodu ministerstwo rolnictwa ma wspomóc finansowo takie gospodarstwa, których ma być około 250 - 300 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dofinansowania lekiem na trwające protesty?
Program "Aktywny Rolnik" ma być skierowany do wybranych gospodarstw. Te jak twierdzi szef MON, mają dostarczać najlepszą, a co za tym idzie najzdrowszą żywność na rynek. Rolnicy je prowadzący obecnie zaś coraz liczniej wychodzą na ulicę, walcząc z "Zielonym Ładem" i wzrostem napływu ukraińskich produktów na polski rynek.
Trzeba im zwiększyć szansę na rozwój. Jeżeli oni się dzisiaj martwią, że zalewa nas ukraińskie zboże, że nie mają gdzie sprzedać swojego, to dla nich będzie program "Aktywny rolnik" - mówił przewodniczący PSL.
Kiedyś nasi poprzednicy mówili o podwojeniu dopłat, ja uważam, że potrojenie dopłat dla tej grupy jest możliwe przy zachowaniu wsparcia dla tych wszystkich, którzy mają socjalne gospodarstwa - powiedział szef MON.
Nie jest tajemnicą, że tak zdecydowana reakcja szefa ludowców spowodowana jest trwającymi protestami rolników. Już od lutego podkreślają, że założenia "Zielonego Ładu" uważają za niesprawiedliwe, a napływ ukraińskich produktów zabija konkurencję. Ponieważ Ukraina nie jest w Unii Europejskiej, nie muszą one spełniać wielu kryteriów jakości.
Trudno jednak przewidzieć, czy zwiększenie dofinansowania na modernizację ostudzi nastroje wściekłych rolników. Proces ten jest bowiem długotrwały, a jego skutki będą widoczne za kilka, a nawet kilkanaście lat. Jednocześnie problem "zalewania ukraińskim zbożem", na które dofinansowania mają być lekiem, trwa tu i teraz.
Czytaj także: Koszący nie mają litości. Mieszkańcy Ursynowa załamani
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.