"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że szykująca się do przejęcia władzy koalicja pod dowództwem Donalda Tuska zastanawia się nad zmianami w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Jest to flagowa reforma emerytalna Prawa i Sprawiedliwości.
Jeden z polityków Koalicji Obywatelskiej powiedział dziennikowi, że "pod rozwagę należy wziąć zmiany w obowiązkowym zapisywaniu pracowników do dobrowolnego programu emerytalnego". Szczegółów jednak nie przedstawił.
Automatyczny zapis to klucz do sukcesu PPK. Wystarczy spojrzeć na 4-letnie osiągnięcia: w programie oszczędza ponad 45 proc. uprawnionych, czyli 3,37 mln osób, które odłożyły w sumie 20,22 mld zł. Nie dałoby się tego osiągnąć w tak krótkim czasie bez automatycznego zapisu. Świadczy o tym również fakt, że wśród osób od 55. roku życia, które zapisują się dobrowolnie, partycypacja jest 7-procentowa - powiedział w rozmowie z money.pl Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK oraz współtwórca ustawy o PPK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciel PFR już teraz bije na alarm. - Budowanie zaufania społeczeństwa do PPK wymaga czasu i cierpliwości. W każdej chwili można się wypisać z PPK. Jeśli jednak nastąpi zmiana w przepisach skutkująca dobrowolnym zapisem, będzie to początek końca tej reformy - dodał.
PPK na zakręcie? "Skończy się katastrofą"
Głos ws. możliwych zmian w PPK zabrał też Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion. Podkreślił, że jeśli nowe pomysły polityków będą rodziły najmniejsze wątpliwości dotyczące trwałości tego programu, to "skończy się to katastrofą".
Co rozumie przez pojęcie "katastrofy"? Kuczyński tłumaczy, że chodzi o wypisanie się większości ludzi z PPK. To z kolei - jego zdaniem - doprowadziłoby do tego, że program przestałby przynosić zyski.