Autobusy z dworca w Katowicach jeżdżą ulicą Mikołowską bardzo często. Wystarczy wsiąść w pierwszy lepszy i przejechać jeden lub dwa przystanki, mijając budynek Sądu Okręgowego, Pałac Młodzieży, Kościół św. Piotra i Pawła i wysiąść na przystanku Katowice Mikołowska, by na rozwidleniu z ulicą Poniatowskiego ujrzeć jasny szyld.
Ministerstwo ds. Samotności widać z daleka. Obiekt został otwarty 12 października. Prowadzi go Fundacja Wolne Miejsce. Generalnie rzecz biorąc Ministerstwo powstało z myślą o starszych i samotnych. Seniorzy są głównymi klientami lokalu. Ale personel przed nikim nie zamyka drzwi.
Każdy może tu przyjść. Najliczniejszą grupę stanowią oczywiście seniorzy, ale często przychodzą do nas studenci. Wynika to między innymi z tego, że nie ma tutaj parkingu, a te dwie grupy osób poruszają się głównie pieszo lub komunikacją miejską - mówią mi pracownicy.
Czytaj również: Tyle kosztują świąteczne zakupy. Tanio już było?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny? Tylko 15 złotych za obiad
To, co przyciąga klientów najmocniej, to ceny. Lokal jest czynny od 9.00 do 16.00. Od rana działa kawiarnia, zaś od godziny 12.00 pracę zaczyna bistro. Kawa kosztuje tutaj zaledwie 3 złote. Zwykła herbata 2 złote.
Ja postanowiłem się rozgrzać, dlatego postawiłem na herbatę zimową. Gdy w innych lokalach za taki napój zapłaciłbym kilkanaście złotych, tutaj wydałem zaledwie 4 zł.
Bistro Spichlerz, które jest najistotniejszym elementem katowickiego Ministerstwa ds. Samotności, rozkręca się w samo południe. Za obiadem ludzie stoją w kolejkach. Są to nie tylko seniorzy. Byli również studenci czy matka z kilkuletnią córką. Zupa kosztuje 5 złotych. Drugie danie 10 złotych.
Jak łatwo policzyć, za dwudaniowy obiad należy uiścić 15 złotych. Poniższe zdjęcie pokazuje, że warto. W piątek (1 grudnia) w ofercie była pieczeń rzymska z kapustą i ziemniakami, a także zupa koperkowa. Chciałem wziąć także pierogi, ale pojemność mojego żołądka była zbyt ograniczona.
Niskie ceny wynikają z faktu, że lokal korzysta z produktów krótkim terminem przydatności do spożycia. Wasze podniebienia nie wyczują różnicy, ale portfele już tak. Co prawda z paragonu wynika, że pieczeń była ze śliwką, ale w rzeczywistości jej środek wypełniało ugotowane jajko. Sam posiłek był ciepły, sycący. Zupa miała wyrazisty smak, a pieczeń rozpływała się w ustach.
Obiad jadłem w towarzystwie pani Marianny. W lokalu obowiązuje bowiem zasada, że jeśli nie ma wolnego miejsca, należy się po prostu do kogoś przysiąść. Kobieta poprosiła mnie o pomoc w napisaniu listu. Przy okazji opowiedziała, jak się czuje w katowickim bistro.
Ostatnio jadłam tutaj paluszki rybne z frytkami. Bardzo mi to smakowało. Przychodzę głównie w piątki. Znam tu kilka osób, mam też jedną przyjaciółkę - mówi i dodaje, że bierze udział w innych inicjatywach, jakie odbywają się w ścianach Ministerstwa.
Zobacz również: Wydał 155 zł na jedzenie w Ikei. "Czar prysł"
Miejsce z misją
Fundacja Wolne Miejsce zajmuje się m.in. organizacją Wigilii dla samotnych w niemal całej Polsce. Jej celem jest przeciwdziałanie samotności i wykluczeniu społecznemu.
Fundacja otworzyła dwa sklepy socjalne w Katowicach. Mogą do nich przychodzić osoby, które chcą kupić coś taniej niż w sieciówkach czy sklepach osiedlowych. Aby skorzystać z oferty sklepu, należy mieć zaświadczenie z MOPS.
Ministerstwo ds. Samotności jest nie tylko restauracją i kawiarnią w jednym. Prowadzone są tam także zajęcia taneczne i sportowe dla seniorów. Jeśli jest taka potrzeba, mogą spotkać się z psychologiem. W planie rozpisanym na tablicy przy samym wejściu do restauracji rozpisane są także warsztaty z obsługi smartfonów. Dlatego też do Ministerstwa warto zajrzeć nie tylko z pobudek kulinarnych.
Zobacz koniecznie: Sprawdziliśmy, jak karmią w sopockim barze mlecznym. Ależ zdziwienie
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.