- Jeśli parlament przyjmie głosami koalicji pierwszą część reformy mieszkaniowej autorstwa Nowej Lewicy, uruchomimy do końca 2030 roku budowę i remont ponad 200 tys. mieszkań komunalnych, TBS i miejsc w akademikach. To największy program budownictwa społecznego w historii II i III RP - ogłosił wiceminister rozwoju Krzysztof Kukucki.
Program Lewicy zakłada, że do 2030 roku zostanie zabezpieczone na ten cel do 50 mld zł. Już w tym roku limit finansowania z budżetu ma wzrosnąć z 1 do 5 mld zł. W następnych latach wydatki mają być stopniowo zwiększane aż do 10 mld zł w 2030 roku.
Główny analityk Rynekpierwotny.pl Andrzej Prajsnar zaznacza, że przy realizacji programu należy pamiętać o inflacji i rosnących kosztach realizowania inwestycji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekonomiści o projekcie Lewicy ws. mieszkań komunalnych
Analizując cały planowany wzrost wydatków budżetu na "czynszówki", akademiki i remonty pustostanów w perspektywie sześciu lat (do kwoty ok. 50 mld zł), warto pamiętać o inflacji, spodziewanym wzroście kosztów budowy i remontów oraz wymogach dotyczących bezemisyjności nowych budynków mieszkalnych (od 2030 r.). Mimo tego, cały czas mówimy o środkach, jakich w budownictwie społecznym za czasów III RP nigdy nie było - skomentował Andrzej Prajsnar w rozmowie z Interią Biznes.
Jest jednak kilka problemów, których ten program i projekt w żaden sposób nie rozwiązuje, a które mogą zaważyć na tym, jak te mieszkania będą funkcjonować w przyszłości. Po pierwsze niedobre jest uzależnienie samorządów od środków z budżetu centralnego, bo osłabia to motywację do proaktywnego zdobywania finansowania i prowadzenia takiej polityki, by zasób komunalny zaczął generować swoje własne dochody, przynajmniej w takim zakresie, żeby utrzymywać wybudowane już lokale – wylicza w rozmowie z Interią prof. Adam Czerniak, kierownik Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH.
- Kolejny duży problem dotyczy tego, że wraz z tym programem nie idzie reforma zasad przyznawania i użytkowania mieszkań komunalnych i socjalnych. Zapisano jedynie, że nie mogą być w przyszłości sprzedane, i dobrze, że jest taki zakaz, choć nie jest to twarda gwarancja, bo kolejna rządząca ekipa polityczna może to zmienić - dodaje specjalista.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.