Polskie władze chcą walczyć z coraz niższym poziomem wód i suszami. Właśnie dlatego zdecydowano się na to, by nałożyć na właścicieli nieruchomości, które cechują się wysokim wskaźnikiem zabudowy, opłatę za deszcz.
Ma być to zachętą do stawiania na ekologię. Chodzi o sadzenie drzew, krzewów czy sianie trawy na terenie posesji. To pozwala zwiększyć retencję wody i ograniczyć skutki suszy. Ryzyko podtopień zostaje ograniczone.
Podatek obowiązuje od początku 2018 roku, jednak od 2022 r. dotyczy znacznie większej grupy właścicieli nieruchomości, a jego wysokość uległa zmianie - wyjaśnia "Dzień dobry TVN".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Serwis morizon.pl donosi, że dochód z opłaty deszczowej Skarb Państwa przeznacza przede wszystkim na likwidację skutków zbyt niskiej retencji. 80 proc. przychodów trafia do Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", a 20 proc. otrzymują gminy.
Kto musi płacić opłatę deszczową?
Kwestię opłaty deszczowej reguluje Prawo wodne. Od 2018 roku stan prawny nie zmienił się w istotny sposób. Szczegółowe informacje zawarte są w art. 261 ust. 1 prawa wodnego:
Opłatę za usługi wodne uiszcza się także za: zmniejszenie naturalnej retencji terenowej na skutek wykonywania na nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 m² robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie tej retencji przez wyłączenie więcej niż 70% powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji otwartej lub zamkniętej - czytamy w przepisach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.