Wojna w Ukrainie doprowadziła do wzrostu i tak wysokich już cen paliw. Obecnie na większości stacji popularna benzyna 95 oraz olej napędowy kosztują ok. 8 zł za litr. To z kolei napędza inflację w Polsce, bo wysokie koszty transportu muszą odbijać się na końcowych cenach produktów w sklepach.
Rabat na paliwo od Orlenu. Na to musisz uważać
Ze względu na rozpoczynające się wakacje, na które wielu Polaków uda się samochodami, Orlen postanowił nieco ulżyć Polakom. W ostatnich dniach Daniel Obajtek ogłosił wprowadzenie promocji dla członków programu lojalnościowego Vitay. Pozwala ona zakupić przez dwa miesiące 150 litrów dowolnego paliwa ze zniżką 30 groszy na litrze.
Jak na potrzeby przeciętnego kierowcy, 150 litrów to sporo. Trzeba jednak posiadać kartę programu Vitay albo specjalną aplikację. Polacy ewidentnie połknęli haczyk, bo w ubiegły weekend momentami występowały problemy z jej ściągnięciem.
Samo zarejestrowanie w programie Vitay nie wystarczy, by kupić paliwo z rabatem. W przypadku aplikacji mobilnej, trzeba jeszcze aktywować specjalny kupon i to przed rozpoczęciem tankowania.
Czytaj także: Atak na centrum handlowe w Ukrainie. Wielki pożar!
Kolejna zła wiadomość, nie da się połączyć rabatu z płaceniem za paliwo poprzez aplikację Orlen Pay. Jeśli chcemy zaoszczędzić na tankowaniu, musimy udać się do kasy na stacji. Jeśli zapłacimy przy dystrybutorze poprzez Orlen Pay, aplikacja naliczy nam standardową cenę paliwa.
Jak wyliczył Maciej Samcik na blogu "Subiektywnie o finansach", realnie używanych w Polsce jest ok. 18-19 mln samochodów. Jeśli każdy z nich zostałby zatankowany 150 litrami paliwa, wyjdzie nam 2 mld litrów. Rabat Orlenu ma zatem rynkową wartość rzędu ok. 800 mln zł miesięcznie. Tyle że nie każdy tankuje na Orlenie i nie każdy w ciągu wakacyjnych miesięcy przejeździ taką liczbę kilometrów, by zatankować 150 litrów. Dlatego realny koszt tej promocji będzie niższy.
Można założyć, że w ciągu dwóch miesięcy Orlen "zrzeknie się" 1,6 mld zł. Tyle że jego przychody w pierwszym kwartale wyniosły 45,5 mld zł. Rok wcześniej jego wynik finansowy wynosił 24,5 mld zł.
Samcik wyliczył też, że zdecydowana część Polaków pokonuje rocznie ok. 15 tys. kilometrów. Jeśli pomnożymy to przez liczbę samochodów, to wyjdzie na to, że jako Polacy wydajemy ok. 230 mld zł na paliwo rocznie. "Prezent" Orlenu w wysokości 1,6 mld zł to ledwie 0,7 proc. tej kwoty.
Orlen dopłaca do paliwa?
Dziennikarz zwraca też na inne pułapki związane z promocją Orlenu, znane chociażby z okazji Black Friday. Niektóre stacje mogą podnieść ceny paliw, by następnie dobrodusznie obniżyć je o 30 gr za sprawą programu Vitay.
Druga paląca kwestia to marża Orlenu. Prezes Daniel Obajtek od kilku tygodni dementował pogłoski, jakoby firma z Płocka łupiła kierowców wysokimi marżami i twierdził, że nie da się obniżyć cen paliw. Jak to możliwe, że na wakacje stawki pójdą w dół o 30 groszy? Czy Orlen przez dwa miesiące będzie dopłacał do paliwa?
Jak słusznie zauważył Samcik, w takiej sytuacji mowa o działaniu na szkodę spółki i jej akcjonariuszy, za co teoretycznie można pójść nawet do więzienia. Z kolei UOKiK mógłby oskarżyć Orlen o dumping i celowe zaniżanie cen.
Spółka może się jednak tłumaczyć chęcią ściągnięcia nowych klientów na stacje. Dodatkowo wielu z nas przy okazji tankowania samochodu, decyduje się na zakup kawy, batonika czy hot-doga. Dlatego gigant paliwowy paradoksalnie może zwiększyć swoje obroty, pomimo tańszego paliwa.