Regularnie pojawiają się doniesienia o emeryturach gwiazd. Nierzadko celebryci narzekają na wyliczenia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS). Internauci stanowczo reagują na tego typu głosy.
Już niejednokrotnie wypominali gwiazdom, że o emeryturach mogły pomyśleć wcześniej. Fakty są bowiem takie, że głodowe świadczenia to zazwyczaj efekt opłacania niskich składek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest to jedyny argument internautów. Podkreślano też, że wiele znanych osób dorobiło się sporego majątku przez lata pracy na scenie, więc powinny mieć z czego żyć.
Niską emeryturę dostaje choćby Ryszard Rynkowski. Co miesiąc otrzymuje niespełna 1200 zł. Mniej więcej taką samą kwotę dostaje Rudi Schubert, a Krzysztof Cugowski ma emeryturę na poziomie niespełna 1000 zł - przypomina Pomponik.
Małgorzata Ostrowska wprost o emeryturze
Tymczasem na publiczną opinię o swojej emeryturze pokusiła się Małgorzata Królikowska. Gwiazda estrady nie ukrywa, że wciąż koncertuje nie tylko z uwagi na to, że kocha swoją pracę. Podkreśliła, że robi to też dlatego, by zapracować na swoje świadczenia.
Z jednej strony ja sama jestem artystką, sama mam przyznaną emeryturę, która jest po prostu bardzo śmieszna i bardzo mnie rozśmieszyła, jak któregoś razu mi ZUS to wyliczył. Nie jestem jeszcze w tej chwili na emeryturze, ponieważ zarabiam i ciągle pracuję na nią. Natomiast trzeba pamiętać, że w czasach, kiedy graliśmy najwięcej, w latach osiemdziesiątych-dziewięćdziesiątych nikt z artystów ani z organizatorów imprez nie myślał o tym - powiedziała w rozmowie z Pomponikiem.
Później jeszcze wyznała, że kwota, którą wyliczył jej ZUS, starczyłaby... na jeden obiad. Jednocześnie podkreśliła, że wcale nie ma na myśli posiłku w Warszawie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.