Najtańsza pozycja w menu kosztuje 19 zł. Jest to sos. Wodę można kupić "już" za 39 zł. Skąd takie ceny? Jak argumentują właściciele lokalu, w ciągu ostatnich 9 miesięcy, koszty jakie ponoszą za energię wzrosły średnio o 997 proc.
Przeliczyliśmy nasze obecne menu według stopnia podwyżek, jaki nas spotyka i zachęcamy wszelkich decydentów odpowiedzialnych za taki stan rzeczy do korzystania z naszego menu, aby pokryć podstawowe koszty naszej działalności, jakimi są koszty energii. Ceny ustaliliśmy w stosunku do cen obowiązujących jeszcze w styczniu tego roku - czytamy w menu.
Dodatkowo "zorganizowane grupy decydentów" do rachunku mają doliczane 17,2 proc kwoty za serwis. Właściciele lokalu opatrzyli ten wpis takimi hasztagami, jak #sejm #senat #pge #pgnig #tauron #enea. Jeden z burgerów nosi nazwę "zawał serca". To pozycja w stałym menu, jednak w tym przypadku ciężko nie odnieść wrażenia, że chodzi o stan, w jakim restauratorzy znaleźli się na widok wyceny mediów. I w jakim, być może, znaleźliby się politycy gdyby przyszło im zapłacić za takie danie 329 zł.
Restauracja wyjaśnia
Jak możemy przeczytać na dole "karty" - nie jest to oficjalne menu, które wprowadził lokal, a jedynie akcja uświadamiająca. Właściciele "Garażu" w ten sposób tłumaczą podwyżki, jakie zmuszeni byli wprowadzić dla wszystkich swoich klientów.
Gdybyśmy z taką łatwością i bezmyślnością podwyższali ceny, jak nasi decydenci nam, to nasze menu wyglądało by dokładnie tak, jak powyżej. Dlatego drodzy goście, wiemy, że jest u nas drożej niż rok temu, ba nawet niż dwa miesiące temu, ale są czynniki, na które nie mamy wpływu. A oszczędnościami, mądrymi zakupami i zadłużaniem się na potęgę, staramy się utrzymać nasze miejsca pracy i chcemy Was gościć jak najlepiej i najrozsądniej cenowo się da - wyjaśniają właściciele lokalu.
Internauci w komentarzach przyznają, że takie akcje są potrzebne i powinny pojawić się w całej Polsce.
Ogólnopolska akcja takie menu tylko dla polityków. Konsekwencja i determinacja. Jak oni nam, tak my im. I tak każda branża, lekarz, mechanik, murarz, hydraulik, aż do grabarza - pisze jeden z internautów.
Rachunki grozy dla klientów i restauratorów
W Internecie możemy się natknąć na tysiące zdjęć tzw. "paragonów grozy". Autorzy zdjęć podnoszą w ten sposób, jak wiele pieniędzy musieli wydać, korzystając z gastronomii. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że właściciele barów czy restauracji sami dostali "rachunki grozy", gdy wyliczono im taryfę za prąd czy gaz. Do tego dochodzą wyższe koszty zatrudnienia personelu. Rzadko który restaurator wychodzi na choćby przysłowiowe "zero". Właściciele lokali gastronomicznych obawiają się zimy, gdyż jak sami mówią - to wtedy czekać ich będą najwyższe koszty utrzymania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.