"Przeczytajcie, zobaczcie i podajcie dalej. Tak Prokurator Piotrowicz umarzał śledztwo ws. księdza pedofila. Dla niego ksiądz z Tylawy w 2001 r. nie robił przecież nic złego…" - stwierdza Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka koła Liberalno-Społeczni, w opisie filmu w mediach społecznościowych.
Parlamentarzystka przypomina też, że "Abp Józef Michalik w specjalnym liście do wiernych nazywał ks. Michała M. gorliwym kapłanem, do którego nie ma zastrzeżeń".
"A jednak bronił!"
Sprawa nie jest nowa, ale posłanka postanowiła przypomnieć ją w kontekście debaty na temat pedofili w Kościele katolickim po premierze filmu "Kler".
- Piotrowicz wielokrotnie zaprzeczał, że bronił księdza pedofila. A jednak bronił! I trzeba mu o tym przypominać na każdym kroku. Robię to z mównicy sejmowej i w każdym momencie, kiedy jest ku temu okazja - mówi Wirtualnej Polsce Scheuring-Wielgus.
Nie chce ujawnić, skąd ma nagranie sprzed 17 lat. - Dostałam od "córki leśnika" - stwierdza.
Do sprawy posłanka wróciła podczas czwartkowych obrad Sejmu. Domagała się reakcji polityków PiS, wchodząc na mównicę, kiedy trwała debata przed głosowaniem ws. nowego Rzecznika Praw Dziecka.
Postępowanie w sprawie księdza Michała M. prowadził na początku poprzedniej dekady prokurator Sławomir Merkwa. Piotrowicz był jednak wtedy jego przełożonym i często wypowiadał się na temat tej sprawy w mediach.
"Daj ciumka"
Działania duchownego Piotrowicz tłumaczył ojcowską czułością i umiejętnościami terapeutycznymi. Poseł PiS Wyjaśniał wówczas, że zachowania proboszcza nie miały podtekstu seksualnego. - Nikogo to w tym środowisku nie raziło - mówił.
Piotrowicz powoływał się wówczas na zeznania, z których wynikało, że jeśli dziecko bolał brzuch, to po dotknięciu przez księdza dolegliwość ustępowała. Tłumaczył również nocowanie księdza z dziećmi na plebanii.
- Dla dzieci nocowanie w obcym domu jest atrakcją. Kąpiel wynikała zaś z tego, że dzieci były brudne. Całowanie w usta według niego było na zasadzie "daj ciumka" czy "gilgotanie brodą" - wyjaśniał Piotrowicz siedemnaście lat temu dziennikarzom.
Wyrok za molestowanie sześciorga dzieci
- Prokuratura uznała, że legalne jest zaspokajanie seksualnych potrzeb przy pomocy dzieci: dotykanie, wkładanie im rąk do majtek, całowanie z języczkiem... A może panowie z prokuratury wiedzą, że chodzi o dzieci z wioski, za którymi mało kto może się wstawić, a osoba oskarżana przeze mnie ma wielu wpływowych przyjaciół - mówiła "Gazecie Wyborczej" Lucyna Krawiecka, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, bo zaniepokoiły ją relacje dzieci.
Kiedy decyzję o umorzeniu zaskarżono, sprawą zajęli się śledczy z Jasła. W 2004 r. ksiądz został skazany na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciorga dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.