Po utracie realnej władzy Prawa i Sprawiedliwości w wyniku październikowych wyborów parlamentarnych coraz głośniej mówi się o potrzebie rozliczeń odchodzącego rządu.
Jednym z zagadnień są wydatki z budżetu państwa na instytucje kościelne i budowanie zależności pomiędzy tymi podmiotami. O kolejnej, bulwersującej opinię publicznej sprawie poinformowało TVN24.
Okazało się, że jedna z diecezja na terenie zamojszczyzny otrzymane z rezerw budżetowych środki przeznaczyła na pomoc w organizowaniu kampanii wyborczej PiS. Dowodzą tego rachunki obrazujące rządowe wydatki za okres sierpnia i września ujawnione przez stację telewizyjną.
Nie można mówić o łamaniu prawa, jednak dziennikarze pytają retorycznie, że materiały zachwalające działania rządu są odpowiedzialnym wykorzystaniem publicznych pieniędzy z rezerwy budżetowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Po wyborach przyjrzeli się zarobkom księży. Oto sumy
I wyliczają na co dokładnie wydano blisko 2,1 miliona złotych z budżetowej rezerwy. – Przy budżecie 2,1 mln zł na 30 kilkuminutowych audycji radiowych wychodzi, że koszt jednej krótkiej audycji to 70 tys. zł – policzył TVN24.
W każdym z zaprezentowanych materiałów wypowiadała się opowiadała wiceminister rodziny i polityki społecznej Anna Schmidt, która z tego okręgu kandydowała z list Prawa i Sprawiedliwości.
Z kolei środki w wysokości 4,3 miliona także z żelaznej rezerwy otrzymała inna fundacja, promująca referendum, w którym Polacy głosowali 15 października. To fundacja "Potrafisz Polsko!", która miała być zapleczem eksperckim ruchu Pawła Kukiza. Za publiczne pieniądze organizacja ma popularyzować referenda - czyli realizować jeden z punktów politycznego programu Kukiza.