Z pozoru prosta czynność za jaką uchodzą zakupy w sklepie, może przysporzyć nieświadomym klientom nieprzyjemności, a nawet skończyć się w sądzie.
Warto pamiętać o tym podczas codziennych wizyt w sklepie samoobsługowym, bo konsekwencje mogą okazać się o wiele bardziej skomplikowane niż można przypuszczać. O co chodzi?
Czytaj także: Paragon z Biedronki sprzed 20 lat. Nie do wiary, ile bohaterowie ''Klanu'' zapłacili za zakupy
Chodzi o odpowiedzialność jaka w chwili samodzielnego skanowania produktów na kasie przechodzi na klienta. O pułapkach z tym związanych opowiada autor konta na Tik Toku, prawnik Piotr Ostafi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że w chwili gdy nie obsługuje nas sprzedawca, ani nikt z obsługi sklepu za wszelkie błędy, w tym źle naklejoną na produkt cenę odpowiadamy my sami.
Wy odpowiadacie, jaki towar skanujecie i wy odpowiadacie, czy przy tym nie dochodzi do przestępstwa - wyjaśnia prawnik i dodaje, że w takim wypadku konsekwencje domniemanej pomyłki spadają na klienta.
Prawnik przestrzega i podaje banalny przykład z jakim może zmierzyć się każdy z nas: "Ktoś wcześniej przykleił na nią kod z tańszej, bo chciał taką zeskanować, albo po prostu pracownik sklepu się pomylił i nakleił zły kod na niewłaściwy produkt"
Dlatego nim narazimy się na nieprzyjemności podczas zakupów, a obsługa posądzi nas o próbę oszustwa czy celowe zaniżanie cen warto przyjrzeć się kodom kreskowym na produktach w naszym koszyku.
Prawnik sugeruje, że jeśli kod budzi nasze wątpliwości, jest naderwany lub istnieje ryzyko, że nalepiono go na właściwą cenę - warto sięgnąć na półkę po inny produkt.
Czytaj także: Producent okłamuje klientów? Bosacka pisze o skandalu