Mimo wciąż trwającej wojny, Ukraina będzie wymagała jak najszybszej odbudowy. Infrastruktura tego kraju jest obecnie w koszmarnym stanie. W gruzach leżą fabryki, zakłady pracy, liczne szkoły oraz szpitale. Dziesiątki innych budynków wymagają remontów. Zniszczony wojną kraj wspólnymi siłami chce odbudować cała Europa. Władze w Kijowie szacują środki potrzebne na ten cel na astronomiczną kwotę 750 mld dolarów.
Podczas dwudniowej konferencji w szwajcarskim Lugano przedstawiciele wielu państw opowiadali o wsparciu, jakie są w stanie zaproponować Ukrainie. Do rozmów zaproszono większość krajów europejskich, a także Australię, Japonię i Koreę Południową. Polskimi wysłannikami byli wicepremier Piotr Gliński oraz prezydencki minister Jakub Kumoch.
Ukraińcy zdają sobie sprawę, że kluczową rolę w odbudowie kraju będą musiały odegrać podmioty zewnętrzne. Powód jest prosty - wiele ukraińskich przedsiębiorstw zostało zniszczonych. Premier Szmyhal przedstawił na konferencji mapę, z której wynika, jakie kraje mogłyby odbudowywać konkretne obwody Ukrainy.
Polacy i Włosi mieliby pracować nad odbudową obwodu donieckiego. Dzisiaj toczą się tam ciężkie walki, a wiele budynków zostało zrównanych z ziemią. Jeszcze kilkanaście lat temu było to przemysłowe serce Ukrainy. W obwodzie donieckim wytwarzano 1/5 wolumenu przemysłowego naszych wschodnich sąsiadów. Produkcja, ale też górnictwo, hutnictwo, przemysł metalurgiczny i inżynieryjny stanowiły o sile regionu. Tymczasem duża część zakładów została bezpardonowo rozkradziona przez Rosjan.
Polska jest gotowa odgrywać aktywną rolę w powojennej rekonstrukcji kraju. Chcemy rozmawiać na ten temat w bilateralnej formie z rządem Ukrainy i organizacjami pozarządowymi - mówił Piotr Gliński.
"Z podpisywanych memorandów często niewiele wynika"
Wojciech Balczun, były prezes Kolei Ukraińskich, zna ten kraj bardzo dobrze. W rozmowie z o2.pl menadżer przekonuje, że jest w dialogu z firmami polskimi, które interesują się projektem odbudowy Ukrainy. Projektem, jak dodaje, "bezprecedensowym, jeśli chodzi o jego skalę", a być może nawet największym od czasów II wojny światowej. Balczun przekonuje, że już teraz trzeba w umiejętny sposób znaleźć swoje miejsce na styku polityki i biznesu.
Chciałbym wierzyć w to, że będą szczególne preferencje dla Polaków ze względów politycznych, ale może się okazać, że kraje, które były daleko w tyle za Polską, jeśli chodzi o pomoc Ukrainie, mają o wiele lepsze miejsce przy dzieleniu najlepszych kąsków odbudowy kraju. Z podpisywanych listów intencyjnych i memorandów niestety często niewiele wynika, a prawdziwe interesy robi się za kulisami. Teraz jest właściwy moment, by mieć rozpoznanie i rozeznanie w sprawie ukraińskich potrzeb. A te będą ogromne - mówi Wojciech Balczun.
Dodaje, że cały kraj jest w trakcie działań wojennych systematycznie niszczony. Zakłady produkcyjne, fabryki, centra handlowe, logistyczne porządnie obrywają. Rosjanie niszczą gospodarkę Ukrainy i okradają ją, wywożąc nawet całe składy tramwajowe, bo były i takie przypadki. Do odbudowy nadają się infrastruktura drogowa, kolejowa, mosty.
Potrzebne będą zakupy taboru, naprawy czy wymiany. A my mamy doświadczenie w tym. Możemy dostarczać tam w zasadzie wszystko, co będzie potrzebne, np. w sektorze kolejowym czy okołokolejowym, włącznie z podkładami, mocowaniami czy np. systemami automatyki kolejowej - przekonuje rozmówca o2.pl.
Stawia jednak bardzo zasadne w tym kontekście pytanie. Skąd będą pochodziły środki i w jaki sposób będą rozdysponowywane? Szybko wylicza także inne wątpliwości: czy będziemy odbudowywać zniszczenia wojenne od początku do końca własnymi środkami, czy dostarczymy "know how", ale część zadań wykonamy na miejscu przy pomocy firm lokalnych, kto będzie tymi funduszami zarządzał oraz w jaki sposób?
Być może poszczególne rządy wydzielą środki finansowe na konkretne cele. Tego na ten moment nie wiemy. Po to są takie konferencje jak ta w Lugano właśnie. Tak czy inaczej, odbudowa Ukrainy to ogromna szansa dla polskich przedsiębiorstw i polskiej gospodarki. Bo potrzeby będą tam ogromne, a dla naszych firm, tak państwowych, jak i prywatnych, dla całej gospodarki dotkniętej już przecież kryzysem i pandemią, może to być bardzo stymulujący impuls. I powinniśmy jak najlepiej zadbać o swoje miejsce i pozycję w tym procesie - podsumowuje Wojciech Balczun dla o2.pl.
Uczestnicy konferencji w Lugano na zakończenie spotkania nakreślili siedem zasad odbudowy kraju. Dotyczą one m.in. koncentracji na reformach wewnętrznych, poszanowania prawa, zrównoważonego rozwoju i demokratycznego udziału społeczeństwa ukraińskiego. Rządzone przez Wołodymyra Zełenskiego państwo musi też ograniczyć wpływy oligarchów i sprawniej walczyć z korupcją. Wspomniane punkty zostały opisane w sygnowanej przez wszystkich uczestników Deklaracji z Lugano.
Pozostaje mieć nadzieję, że planowanie nie zakończy się dla Polski taką klapą, jak misja odbudowy Iraku. Po wojnie w Zatoce Perskiej, w efekcie której obalono dyktatora Saddama Husajna, mieliśmy otrzymać ogromne kontrakty na podniesienie bliskowschodniego kraju z ruin. Wtedy skończyło się na obietnicach.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.