Podatek od deszczu, opłata deszczowa czy podatek od zabetonowania - stosunkowo nowa danina ma kilka nazw wśród społeczeństwa, ale jej cel jest jeden - ograniczyć powszechną betonozę w naszym kraju. Opłatę na rzecz Skarbu Państwa muszą uiszczać obywatele tych nieruchomości, które są mocno zabudowane. W ten sposób państwo gromadzi środki na walkę z suszą i coraz niższym poziomem wód.
Podatek od deszczu będzie wyższy. To nie koniec złych informacji
Polacy muszą szykować się na zmiany w tzw. podatku od deszczu. Najprawdopodobniej już w roku 2023 konieczność jego uiszczania obejmie więcej osób. O zmianach w ustawie poinformował portal infor.pl.
Modyfikacja przepisów sprawi, że podatek deszczowy ma obowiązywać także właścicieli domów jednorodzinnych, wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych, szkół, firm i zakładów pracy.
Czytaj także: Opłata deszczowa wprowadzona. Kto musi zapłacić podatek?
Opłata deszczowa powiązana jest z wielkością nieruchomości i stopniem zabudowy. Właściciel działki o powierzchni 1000 m2, gdy zabudowa zajmuje 51 proc. terenu i nie zatrzymuje wody na posesji, będzie musiał zapłacić rocznie 255 zł. W przypadku posiadania zbiorników, które pozwalają gromadzić deszczówkę (30 proc.), można otrzymać 10-krotną obniżkę podatku do poziomu 25,50 zł.
Jak czytamy na stronie rządowej, obecnie "obowiązek dokonywania opłaty powstaje w wyniku wykonywania na nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 m2 robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie tej retencji przez wyłączenie więcej niż 70 proc. powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji deszczowej (otwarte lub zamknięte)".
Tyle że po zmianach opłata deszczowa objęłaby też znacznie mniejsze działki - o powierzchni 600 m2, zabudowane minimum w połowie. Szacuje się, że danina objęłaby tym samym właścicieli 140 tys. nieruchomości w całym kraju.
Na tym nie koniec złych informacji, bo wiele wskazuje na to, że dojdzie też wzrostu stawek podatku deszczowego. Obecnie w przypadku działki bez rządzeń do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem wynosi ona 1,00 zł za 1 m2. Propozycja zakłada, aby nowa stawka wynosiła 1,50 zł.
W przypadku posiadania zbiorników do gromadzenia deszczówki stawki też mają pójść w górę - o 0,60 zł do 0,90 zł (gromadzenie do 10 proc. deszczu) albo 0,30 zł do 0,45 zł (gromadzenie od 10 do 30 proc. deszczu).
Gdzie trafiają pieniądze z opłaty deszczowej? Skarb Państwa przekonuje, że danina pomaga walczyć ze skutkami zbyt niskiej retencji. 80 proc. środków ma trafiać do Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", a pozostałe 20 proc. do gmin. Samorządy powinny przeznaczyć otrzymane w ten sposób pieniądze na rozwój gminnych zlewni.
Czytaj także: Tropikalne noce. Jak zasnąć w dobie upałów?