16 osób przyłapanych na siłowni - to wynik kontroli policyjnej w obiekcie na Podkarpaciu. W Bytomiu zaś funkcjonariusze trafili na siłownię, w której przebywało ponad 30 osób!
To wyniki tylko pojedynczych kontroli. Sprawie postanowiło przyjrzeć się bliżej money.pl. Okazuje się np. że mimo zakazu, na terenie stoku narciarskiego w Bytomiu przebywało sto osób, a właściciel sprzedawał... bilety wstępu.
Obostrzenia i masowe kontrole. Polacy będą płacić mandaty?
Czy za łamanie zakazów posypały się kary? Money.pl informuje, że w wielu przypadkach ćwiczący dostali mandaty w wysokości do 500 zł.
Głos zabrał ekspert. Kamil Wasilewski, prawnik specjalizujący się w kwestiach związanych z klubami fitness, mówi jednak money.pl, że znane mu są głównie przypadki, w których policjanci sporządzali notatki dla sanepidów. A to już może dotkliwie odbić się na osobach łamiących przepisy, bo kary od sanepidu są zdecydowanie wyższe.
Pojawia się wiele głosów kwestionujących legalność przepisów. Przedstawiciele branży fitness uważają, że zamknięcie klubów jest zwyczajnie bezprawne.
To tak jak z godziną policyjną na sylwestra - mówi money.pl Tomasz Napiórkowski z Polskiej Federacji Fitness.
Podobnego zdania jest prawnik Kamil Wasilewski. Według niego sądy mogą kwestionować kary - zarówno te, nałożone na ćwiczących jak i właścicieli obiektów.
Mandaty wystawione w czasie pandemii budzą wątpliwości
To nie koniec wątpliwości. A to dlatego, że nowe rozporządzenie w sprawie obostrzeń zakazuje wykonywania działalności ujętej w kodzie PKD 96.04.Z. Jednak na przykład trenerzy personalni działają zwykle na podstawie PKD 85.51.Z.
A o tym drugim rozporządzenie nie wspomina. Czy to oznacza, że trenerzy personalni mogą na siłowni organizować indywidualne treningi? Prawnicy mają wątpliwości. Oprócz mandatu karnego, policjant może skierować sprawę do sądu - kara wyniesie wtedy nawet do 5 tys. zł. Z kolei kary administracyjne od sanepidu mogą wynieść nawet 30 tys. zł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.