Zła wiadomość dla wszystkich ogrzewających domy za pomocą energii elektrycznej. Gwarantowane przez polski rząd utrzymywanie cen prądu na stałym poziomie właśnie dobiega końca.
Od czerwca Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska zapowiada zmiany w tym zakresie, ale prace wciąż trwają. Wiadomo jedynie, że możliwość obniżenia cen energii elektrycznej będzie możliwa jedynie w przypadku osób o najniższym dochodzie.
Na ten moment ceny prądu są zamrożone pod warunkiem utrzymywania wyznaczonych limitów. By utrzymać za media stałą stawkę, taką jak w 2022 r. i w 2023 r. zużycie w ciągu pierwszych sześciu miesięcy nie może przekroczyć 1,5 tys. kwh dla większości gospodarstw domowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nieco wyższe limity obejmują gospodarstwa domowe, w których jest osoba z niepełnosprawnością lub posiadaczy Kart Dużej Rodziny oraz rolników. Odpowiednio jest to 1,8 tys. kWh lub 2 kWh.
Jak donosi dziennik "Fakt", to ma się zmienić już w drugiej połowie roku. Wszystko wskazuje na to, że ceny prądu będą stałe jedynie dla najuboższych. Potwierdziła to ministra Paulina Hennig-Kloska w wywiadzie udzielonym telewizji Polsat.
Chcemy skupić się przede wszystkim na pomocy osobom dotkniętym ubóstwem energetycznym, o gorszym statusie finansowym — ujawniła - Nie mamy jeszcze określonego progu dochodowego, ogłosimy to wraz z ustawą – dodała minister klimatu.
Czytaj także: Ceny energii w 2024 r. Ustawa weszła w życie