Rekordowa inflacja i związana z nią drożyzna mocno dają się we znaki Polakom. Przeciętny Kowalski coraz bardziej skrupulatnie musi analizować swoje wydatki, tak aby wystarczyło do kolejnej wypłaty. Ponieważ ceny w naszym kraju wciąż idą w górę, wielu Polaków musi odmawiać sobie przyjemności takich jak np. wyjście do restauracji.
Czytaj także: Zamurowało go, gdy dostał rachunek. "Kosmiczna podwyżka"
"Na stolik czekaliśmy godzinę"
Jak się okazuje, nie wszędzie jest tak drogo. Nasza czytelniczka wybrała się ostatnio do Lwowa. Tam poszła z rodziną na kolację do słynnej już restauracji Baczewskich. Lokal cieszy się ogromnym powodzeniem, także wśród Polaków, dlatego trzeba się uzbroić w cierpliwość, gdyż na miejscu zazwyczaj trzeba czekać w długiej kolejce. Kultowy lokal serwuje głównie dania kuchni polskiej.
Nie wiedzieliśmy, że stolik można wcześniej zarezerwować, dlatego musieliśmy czekać w kolejce ok. godziny, ale było warto. Restauracja ma wspaniały wystrój i bardzo smaczne jedzenie. Do tego kolację umilała muzyka na żywo. Miejsce zdecydowanie warte polecenia - mówi nam pani Karolina.
Nasza czytelniczka przesłała nam także paragon z restauracji. Jak się okazuje, wiele dań jest tańszych niż w większości lokali w Polsce. Za barszcz czerwony z kołdunami nasza czytelniczka zapłaciła 95 hrywien, czyli ok. 14 zł. Pierogi z kapustą i grzybami kosztują tam 110 hrywien (ok. 17 zł). Na deser zamówiła ptysie (4 sztuki w zestawie), które kosztowały 90 hrywien (ok. 13 zł). Piwo w lokalu kosztuje ok. 50 hrywien, czyli ok. 7,5 zł.
W sumie za kolację dla trzech osób zapłaciliśmy 1105 hrywien, czyli ok. 169 zł. Zamawialiśmy zupy, danie główne, deser i piwo. Uważam, że to o wiele taniej niż w przeciętnej restauracji w Polsce - oceniła nasza czytelniczka.
Czytelniczka o2.pl dodała, że kultowa restauracja z muzyką na żywo tak się spodobała jej rodzinie, że postanowili wybrać się tam także na śniadanie. Pani Karolina zaznacza, że w godzinach porannych przed lokalem również ustawiają się kolejki.
Śniadanie jest w formie bufetu i kosztuje 180 hrywien, czyli w przeliczeniu ok. 27 zł. Menu jest bardzo bogate. W deserach można dosłownie przebierać. Do każdego śniadania kelner serwuje kawę lub herbatę. W cenę wliczona jest nawet lampka szampana lub kieliszek wódki - mówi nam czytelniczka.