Fundacja "Pro-Test", która zajmuje się testowaniem żywności dostępnej w polskich sieciach handlowych, wzięła na tapet truskawki z Lidla i Biedronki. Specjaliści sprawdzili, czy w owocach znajdują się szkodliwe dla zdrowia środki ochrony roślin (tzw. pestycydy).
Opublikowany przez organizację raport nie jest korzystny dla obu sieci. Okazuje się, że w owocach z Lidla wykryto trzy pestycydy. Jeszcze gorzej jest w Biedronce — tamtejsze truskawki zawierają siedem różnych szkodliwych związków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciele Fundacji "Pro-Test" zaznaczają, że "żadna z próbek nie przekroczyła dopuszczalnych limitów ustalonych przez europejskie normy", ale mimo to obecność środków jest "niepokojąca".
Mimo że wykryte ilości pestycydów w badanych truskawkach nie przekraczały dopuszczalnych norm, to i tak wyniki testu budzą niepokój ze względu na dużą liczbę różnych szkodliwych związków, szczególnie w truskawkach z Biedronki. Nawet jeżeli pojedynczo mieszczą się one w granicach normy, to efekty działania mieszanki wielu różnych pestycydów na nasze zdrowie wciąż nie jest dobrze poznane - informuje "Pro-Test" w swoim raporcie.
Lidl i Biedronka odpowiadają. "Nie przekraczamy norm"
Zapytaliśmy przedstawicieli Lidla i Biedronki, jak komentują opublikowany raport i czy mają zamiar zainterweniować w związku z obecnością szkodliwych związków. Sieci twierdzą jednak, że opublikowane przez Fundację "Pro-Test" dane nie powinny niepokoić konsumentów.
Te wyniki potwierdzają, że zawartość wskazanych substancji jest znacznie poniżej przewidzianych prawem dopuszczalnych limitów, a przebadane truskawki są w pełni bezpieczne. Podkreślamy, że stale prowadzimy monitoring produktów trafiających do naszej sieci, stawiając bezpieczeństwo żywnościowe produktów na pierwszym miejscu - przekazał w rozmowie z o2.pl Łukasz Żmudziński, starszy menedżer ds. jakości produktów świeżych w sieci Biedronka.
Od początku tego roku do końca maja br. wykonaliśmy ponad 2 tysiące badań warzyw i owoców na obecność pestycydów, a żadne z nich nie ujawniło przekroczenia limitów w truskawkach - dodał przedstawiciel sieci handlowej.
Żmudziński stwierdził także, że "w raporcie brakuje informacji na temat numerów partii oraz dokładnej daty i miejsca pobrania produktów do badań", a w związku z tym Biedronka "nie może się odnieść do nich szczegółowo".
Podobnie zareagowali przedstawiciele Lidla, którzy uważają, że nie ma powodów do niepokoju. - Zdrowie konsumentów i bezpieczeństwo produktów to dla nas kwestia priorytetowa - mówi nam Aleksandra Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR sieci Lidl.
Czytaj także: Za darmo już było. Znany bank wprowadza opłaty
Robaszkiewicz podkreśla, że "wyniki badania truskawek są zgodne z obowiązującym prawem, więc ich spożywanie jest bezpieczne dla zdrowia". Przedstawicielka powołuje się też na standardy Lidl Polska, które "nieznacznie odbiegają od jakości produktów ekologicznych".
W ramach regularnego monitoringu od 2023 roku przeprowadziliśmy ponad 80 badań dla truskawek, gdzie około 99 proc. wyników spełniało wszystkie wymagania prawne. Pragniemy zaznaczyć, iż każdy produkt badamy na obecność 730 substancji, czyli aż o 190 substancji więcej niż w opublikowanym teście truskawek - mówi dyrektorka sieci Lidl.
Obie sieci podkreślają, że nie bagatelizują wyników badania. Przedstawiciele Biedronki i Lidla nie odnieśli się natomiast do pytań dotyczących całkowitego wyeliminowania środków ochrony roślin z owoców i sugestii Fundacji "Pro-Test", że nawet niewielka ilość pestycydów jest groźna dla naszego zdrowia.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl