L4 to zwolnienie, które w teorii powinno pozwolić nam na spokojny powrót do zdrowia w domowym zaciszu. W praktyce jednak zwolnienie lekarskie jest w wielu przypadkach wykorzystywane w celu uzyskania dodatkowych dni urlopowych. O tym, że jest to wciąż popularna praktyka, przekonują dane z województwa kujawsko-pomorskiego.
Jak wynika z oficjalnych statystyk ZUS, w tamtym rejonie w pierwszej połowie roku zakład przeprowadził ponad 19,1 tys. kontroli osób przebywających na zwolnieniach lekarskich. Efektem tych działań było wstrzymanie wypłaty 958 świadczeń na kwotę przekraczającą 1,2 mln złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zauważa "Gazeta Pomorska", mamy do czynienia z tendencją wzrostową. W tym samym czasie rok temu ZUS przeprowadził 15,5 tys. kontroli, co zaowocowało wstrzymaniem 728 świadczeń chorobowych. Ich kwota nieznacznie przekraczała 600 tysięcy złotych.
Czytaj także: Pijani pracownicy na L4. "Chwiali się na nogach"
Pracownicy sami kopią pod sobą dołki
W rozmowie z "Gazetą Pomorską" ekspert rynku pracy, Mikołaj Zając, przekonuje, że pracownicy niejednokrotnie sami pogrążają się, przez nieuwagę zdradzając miejsce swojego pobytu w mediach społecznościowych.
Mieliśmy wiele takich przypadków, gdzie pracownicy oficjalnie przyznawali się, że czas na zwolnieniu lekarskim spędzali na wakacyjnych wyjazdach. W sezonie letnim, portale społecznościowe zapełnione są zdjęciami z piaszczystych plaż albo górskich szczytów. Niezbyt rozsądne - ale wciąż popularne - są takie publikacje osób, które przebywają na "L4". Fotki trafiają najpierw na Facebooka, a następnie, dziwnym trafem, często do pracodawców - zauważa Zając.
Czytaj także: Chodzą po domach Polaków. Kontrole nawet w majówkę
Warto wspomnieć, że w razie wykrycia nieprawidłowości związanych z L4 ZUS wstrzymuje wypłatę świadczenia. Co więcej, gdy część środków została już wypłacona, beneficjent jest zmuszony do zwrotu całości zasiłku. Dodatkową konsekwencją jest ewentualne skrócenie "L4".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.