Obywatele RP nie mają łatwo, bo niemal po każdej swoje akcji w Warszawie muszą liczyć się z reakcją policji, a nagrania z interwencji budzą wiele kontrowersji. Tym razem jednak szczególną formę opieki nad działaczami tej organizacji ze strony służb odczuł Olgierd Łukaszewicz.
Aktor z plakatem zachęcającym do głosowania na Pawła Kasprzaka towarzyszył w sobotę na placu Bankowym osobom zbierającym podpisy na listach poparcia dla lidera Obywateli RP. - Zszedłem na chwilę do przejścia podziemnego i tam zostałem wylegitymowany przez patrol policji - mówi Wirtualnej Polsce Olgierd Łukaszewicz.
- Rutynowa kontrola? Może, ale padły też kolejne słowa: o tym, że muszą sprawdzić, czy nie popełniłem jakiegoś przestępstwa i kim jestem - dodaje aktor, który od dawna nie ukrywa, że nie podobają mu się działania obecnej władzy.
Olgierd Łukaszewicz: to zastraszanie
Łukaszewicz nie ma wątpliwości, że został wylegitymowany tylko dlatego, że miał przy sobie plakaty promujące lidera Obywateli RP.
- Uważam to za działanie przeciwne budowaniu miru społecznego podczas kampanii wyborczej. Za sześć tygodni przecież głosowanie... Odbieram to jako zastraszanie - mówi nam aktor.
- Moje działanie wynika z obywatelskiego obowiązku. Sam z własnej woli założyłem to "chomąto" z plakatami. Niestety wielu ludzi jest obojętnych na to, co się dzieje - stwierdza Olgierd Łukaszewicz.
Policja: nie dokładajmy hipotez
O powody interwencji policji zapytaliśmy rzecznika prasowego Komedy Stołecznej Policji.
- Od kilku dni na terenie kraju obowiązuje stopień alarmowy ALFA. Wiąże się to m.in. z większą czujnością nie tylko służb, ale każdego z nas. Oznacza to chociażby większą liczbę kontroli i legitymowań - stwierdza kom. Sylwester Marczak.
- Pamiętajmy jednak, że legitymowanie to nic innego, jak ustalenie tożsamości osoby i nie dokładajmy do tego żadnych hipotez - dodaje policjant.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.